Rosja odrzuca jakiekolwiek oskarżenia o otruciu byłego pułkownika GRU wojskowego wywiadu Siergieja Skripala ułaskawionego w 2010 roku i wymienionego na rosyjskich szpiegów. "Siergiej Skirpal to tani materiał, który można wykorzystać, ale dla nas nieinteresujący" - ogłosił główny propagandysta, dziennikarz Kremla Dmitrij Kisieliow w programie "Wiadomości Tygodnia".

REKLAMA

Media reports suggest UK government is close to finalizing retaliatory measures, including diplomatic expulsions and sanctions, should a Russian link be formally established with attempted murder of ex-Russian double agent Sergei Skripal and his daughter https://t.co/4emaXElHZG pic.twitter.com/Ujrb1vqqfp

CNN12 marca 2018

Razem ze szpiegiem w restauracji była jego córka Julia. Rosyjskie media wskazują ,że kobieta o blond włosach na publikowanych zdjęciach, obecna z nim w restauracji to nie córka Skripala, bo ta jest brunetką.

The Skripal Case: an openthread https://t.co/Iz5xhU2pCL pic.twitter.com/sRRqqZoQtp

OffGuardian011 marca 2018

Twierdzą też ,że to przed wyborami prezydenta w Rosji najbardziej wygodne dla Wielkiej Brytanii oskarżyć Rosję, jako kraj mordujący zdrajców.

Do ataku doszło 4 marca w restauracji w brytyjskim Salisbury. Skripal, były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, który w przeszłości był skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii, oraz towarzysząca mu córka Julia zostali w ubiegłą niedzielę otruci nieznaną substancją. W stanie krytycznym zostali przyjęci do szpitala.

Władze zamknęły restaurację

Władze nakazały zamknięcie restauracji "Zizzi" i pubu "Bishop Mill" ze względów bezpieczeństwa.

Ślady substancji znaleziono na stole w restauracji, gdzie Rosjanie zjedli lunch. Osoby, które przebywały w pobliżu tego miejsca powinny według zaleceń wyprać ubrania, jakie miały na sobie, oraz zdezynfekować telefony komórkowe, torebki, biżuterię i zegarki. Jak zapewniają władze - to profilaktyka. Niebezpieczeństwo skażenia jest minimalne.

Wciąż nie wiemy, z jakim środkiem mamy do czynienia, jaki może to mieć wpływ na nasze zdrowie - mówi jeden z mieszkańców Salisbury.

Wielu z nich mówi, że nie pamięta w co byli ubrani tamtej feralnej niedzieli. Są oburzeni, że zalecenia odnośnie dezynfekcji zostały wydane z takim opóźnieniem.

(ag)