Decyzja o dopuszczeniu polskich warzyw na rosyjski rynek została odłożona - informuje główny lekarz sanitarny Giennadij Oniszczenko. Twierdzi, że wątpliwości wzbudziła przedstawiona przez Polskę lista laboratoriów, które mają potwierdzać bezpieczeństwo produkcji warzywnej. Tymczasem na rosyjski rynek trafiają warzywa zawierające arsen i inne metale ciężkie.
Rosja wciąż utrzymuje embargo na warzywa z wielu krajów Unii, twierdząc, że są niebezpieczne dla zdrowia. Jednak w samej Rosji - jak ujawniono w Krasnojarskim Kraju - sprzedaje się warzywa zawierające trujący arsen i inne ciężkie metale.
Szklarnie zbudowano na skażonych przemysłowych terenach wokół krasnojarskich zakładów aluminiowych. W miejscu tym dzierżawa ziemi jest kilkukrotnie tańsza, a wszelkie zgody można w Rosji otrzymać za łapówki. Dlatego setki ton skażonych warzyw trafiają stamtąd do sklepów.
Kategorycznie nie wolno uprawiać warzyw na tak bardzo skażonej ziemi - alarmują urzędnicy służb sanitarnych, ale dopiero rok po sądowym wyroku, udało się zamknąć jedną ze szklarni. Pozostałe, w których pracują Chińczycy, działają pełna parą.