W reakcji na zamknięcie stronie rosyjskiej dostępu do nieruchomości dyplomatycznych na terenie USA Moskwa może wydalić 30 dyplomatów amerykańskich i nałożyć areszt na amerykańskie nieruchomości w Rosji - poinformował dziennik "Izwiestija".
Do takich kroków skłoniła stronę rosyjską decyzja Waszyngtonu, by nie zwracać własności dyplomatycznej, która od grudnia ubiegłego roku jest objęta aresztem. Nie udało się tej kwestii rozwiązać podczas rozmów prezydenta Rosji Władimira Putina z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Hamburgu - pisze gazeta.
Powołując się na źródło w rosyjskim MSZ dziennik podaje, że na rozmowach prezydentów kwestia ta nie była omawiana i "stało się jasne, że Stany Zjednoczone nie przedstawiły planu w sprawie uregulowania kryzysu". Decyzja USA "zmusza Rosję do odpowiedzi analogicznej - wydalenia (z kraju) około 30 pracujących w Rosji dyplomatów amerykańskich i wprowadzenia sankcji dotyczących mienia USA w Rosji" - relacjonuje "Izwiestija".
Źródło w MSZ powiedziało gazecie, że tego rodzaju działania Rosja podejmie, jeśli nie uda się znaleźć kompromisu na rozmowach wiceszefów dyplomacji Rosji i USA, Siergieja Riabkowa i Thomasa Shannona.
Nieruchomości amerykańskie, które mogą zostać objęte aresztem to dacza w Srebrnym Borze na przedmieściach Moskwy oraz pomieszczenia magazynowe - twierdzą "Izwiestija". Według dziennika ewentualne restrykcje nie będą dotyczyć rezydencji ambasadora USA w Moskwie i dyplomatycznej szkoły amerykańskiej w Petersburgu.
"Izwiestija" podają także, że przed spotkaniem Trumpa i Putina w Hamburgu trzech amerykańskich senatorów z komisji spraw zagranicznych zaapelowało do prezydenta USA o nieoddawanie Rosjanom objętego aresztem mienia.
W grudniu 2016 roku władze USA wydaliły z kraju 35 rosyjskich dyplomatów podejrzewanych o działalność szpiegowską. Amerykański Departament Stanu odebrał też stronie rosyjskiej dostęp do dwóch kompleksów wypoczynkowych na terenie stanów Nowy Jork i Maryland. Moskwa powstrzymała się wtedy od reakcji poprzez ogłaszanie dyplomatów amerykańskich za osoby niepożądane. Na początku lipca rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow ostrzegł, że w sprawie zamknięcia dostępu do nieruchomości dyplomatycznych cierpliwość rosyjskich władz jest na wyczerpaniu i podkreślił, że Moskwa może na ten krok zareagować działaniami na zasadzie wzajemności.
(az)