Rosja będzie próbowała odnaleźć w Morzu Barentsa pocisk rakietowy z napędem jądrowym, który spadł podczas nieudanych prób jesienią ubiegłego roku - podały media rosyjskie. Powołują się na telewizję CNBC, cytującą amerykańskie źródła wywiadowcze.
W operacji tej uczestniczyć będą trzy okręty, a jej termin nie jest dokładnie znany - twierdzą amerykańskie służby w raporcie, na który powołała się CNBC.
Amerykańska stacja w maju podała, również powołując się na źródła, że próby nowego rosyjskiego pocisku rakietowego o napędzie jądrowym nie powiodły się. Według tych doniesień rakieta pokonała dystans około 35 km, po czym stracono nad nią kontrolę i zakończyła lot upadkiem.
CNBC utrzymywała wówczas, że chodziło o pocisk rakietowy o nieograniczonym zasięgu, o którym w marcu mówił w orędziu przed parlamentem Rosji prezydent Władimir Putin. Przedstawił on wówczas nowe rodzaje uzbrojenia pozyskane bądź opracowywane przez jego kraj. Według mediów rosyjskich te nowe typy broni są objęte państwowym programem zbrojeniowym na lata 2018-2027, zatwierdzonym przez Putina pod koniec zeszłego roku.
CNBC podawała także w maju, że rosyjski pocisk testowany był czterokrotnie w okresie od listopada 2017 roku do lutego 2018 roku, ale żadna z tych prób nie zakończyła się powodzeniem. Jak utrzymuje amerykańska stacja, na przeprowadzenie prób nalegali przedstawiciele Kremla, natomiast konstruktorzy uważali, że są one przedwczesne.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skomentował wówczas informacje CNBC uwagą, że w tej sprawie należy słuchać prezydenta Rosji i wierzyć jego słowom.
(mpw)