Adwokaci rodzin 10 francuskich żołnierzy zabitych w Afganistanie zamierzają pociągnąć do odpowiedzialności prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Twierdzą, że szef państwa wysłał na wojnę z Talibami siły zbrojne, którym brakowało odpowiedniego uzbrojenia.
Na razie Sarkozy'ego chroni immunitet. Może on odmówić wezwania na przesłuchanie nawet w charakterze świadka. Już niedługo sytuacja może się jednak zmienić, jeżeli przegra on kwietniowo-majowe wybory prezydenckie. Adwokaci twierdzą, że żołnierze, którzy trzy lata temu wpadli w pułapkę zastawioną przez Talibów w Dolinie Uzbin w Afganistanie, nie mieli odpowiedniego uzbrojenia, żeby się bronić. Byli też źle przeszkoleni, a powierzane im misje były przygotowane w niewystarczający sposób.
Adwokaci rodzin przyznają, że śmierć na polu walki jest ryzykiem, które podejmuje każdy żołnierz. Twierdzą jednak, że jeżeli jednak szef państwa podejmuje decyzje o wysłaniu żołnierzy na wojnę w odległym rejonie świata, to musi zagwarantować im m.in. odpowiednie przeszkolenie, uzbrojenie i zaplecze organizacyjne.
Najpierw adwokaci chcieli postawić pod sąd dowódców zabitych żołnierzy. Postanowili jednak pójść dużo dalej i pociągnąć do odpowiedzialności samego prezydenta, który jest szefem sił zbrojnych. Zachęciła ich do tego nieoczekiwana decyzja paryskiego sądu apelacyjnego, który wbrew opinii stołecznej prokuratury zezwolił sędziemu śledczemu na wszczęcie dochodzenia w sprawie tragedii w Dolinie Uzbin.
Minister obrony Gerard Longuet i sztab główny nadsekwańskich sił zbrojnych ostro protestuje przeciwko tej decyzji. Obawia się bowiem fali skarg sądowych ze strony rodzin innych francuskich żołnierzy, którzy zginęli w czasie różnych operacji zbrojnych.
Kilka dni temu prezydent Sarkozy podjął decyzję o wcześniejszym wycofaniu francuskich wojsk z Afganistanu. Ma to nastąpić do końca przyszłego roku, czyli o kilka czy wręcz kilkanaście miesięcy wcześniej, niż było to przewidziane. Według wielu paryskich komentatorów, decyzja ta była podyktowana względami wyborczymi.
Francja ma w Afganistanie około 3600 wojskowych, głównie w prowincjach Kabul i Kapisa. Od rozpoczęcia w 2001 roku międzynarodowej interwencji zginęło 82 francuskich żołnierzy.