Krewni ofiar z Biesłanu, w Osetii Północnej, gdzie kaukascy terroryści zajęli szkołę i wzięli ponad tysiąc zakładników, zaskarżyli Rosję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Przedstawicielka komitetu "Głos Biesłanu" Ełła Kesajewa poinformowała we wtorek, że pod skargą podpisało się 89 ludzi, którzy uważają się "za ofiary naruszeń praw człowieka".
Według Kesajewy, w skardze napisano, że rosyjskie władze pierwotnie nie zapewniły bezpieczeństwa ludziom, nie zapobiegły zajęciu szkoły i przedostaniu się do budynku uzbrojonych napastników.
Pozew głosi również, że po wzięciu zakładników przez terrorystów, władze nie uznały za niezbędne ocalenia życia maksymalnej liczby ludzi na drodze kompromisów i negocjacji. Podejmując szturm władze działały bez zbilansowania możliwych negatywnych konsekwencji dla ludzkiego życia - napisano.
Skarżący uznali też, że władze nie przeprowadziły należytego śledztwa w sprawie okoliczności zamachu i z tego powodu "wszyscy winni nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności i nie ponieśli odpowiedniej kary".
1 września 2004 roku kaukascy terroryści zajęli Szkołę Podstawową nr 1 w Biesłanie, w Osetii Północnej, biorąc 1127 zakładników, głównie dzieci, które uczestniczyły w uroczystej inauguracji roku szkolnego. 3 września rosyjskie siły specjalne wzięły budynek szturmem. Zginęło 318 zakładników, w tym 186 dzieci.
Do zorganizowania ataku na szkołę przyznał się Szamil Basajew, radykalny czeczeński dowódca polowy, który w Rosji był uważany za terrorystę nr 1. Basajew zginął 10 lipca 2006 roku w wyniku eksplozji ciężarówki z materiałami wybuchowymi na terytorium Inguszetii.