W Izraelu odnotowano najwyższe od 70 lat temperatury, niemal 50 stopni Celsjusza - podało w czwartek w komunikacie izraelskie biuro meteorologiczne. Dziennik "Haarec" napisał: "Gorąco jak w piekle". Towarzyszące upałom pożary wymusiły ewakuację kilkuset ludzi.
Najwyższa temperaturę - 49,9 stopni - zarejestrowano w pobliżu Morza Martwego. To rekord od czasu powstania państwa Izrael w 1948 roku.
Według dziennika "Haarec" to niewiele mniej niż 54 stopnie w 1942 roku. Pomiary rozpoczęto w latach 20., w czasach istnienia brytyjskiego terytorium mandatowego Palestyny.
W całym Izraelu zarejestrowano w ostatnich dniach około stu pożarów i kilka miejscowości trzeba było ewakuować - powiedziała rzeczniczka izraelskiego MSW. Ale ofiar nie było - dodała.
W pobliżu Jerozolimy, wokół dawnej opuszczonej arabskiej wioski Lifta, do gaszenia ognia zmobilizowano w czwartek 12 ekip strażackich i cztery samoloty. Według rzecznika ministerstwa wieczorem pożar był już pod kontrolą.