Od małych cichych górskich kurortów w Alpach aż po dalekie południe Włoch. Aż w 850 włoskich miastach i miasteczkach wprowadzono zakaz odpalania petard i fajerwerków w Sylwestra. Nigdy wcześniej aż tyle miejscowości nie zareagowało na apele obrońców zwierząt, bo to oni głównie domagali się spokojnego powitania Nowego Roku.
Liczba miejscowości wolnych od fajerwerków wzrasta we Włoszech regularnie od 4 lat. Wówczas było ich około 300. Kiedy zaczynaliśmy naszą kampanię, brano nas za szaleńców, a jednak w ciągu kilku lat udało nam się coś zmienić - powiedziała dziennikowi "La Repubblica" Piera Rosati z Krajowej Ligi Obrony Psów. Kary za załamanie wprowadzonych zakazów wahają się w całym kraju od 20 do 500 euro.
W Lombardii dodatkowym argumentem za zakazem jest w tym roku rekordowy poziom smogu, bo masowe eksplozje pirotechniczne - jak się zauważa - jeszcze tylko pogorszą i tak fatalną sytuację. Z tego powodu władze zabroniły ich w Bergamo i w Brescii. Dołączą do nich, jak się przypuszcza, także inne miasta.
Zakazu odpalania fajerwerków nie wprowadzono w Rzymie, Florencji, Palermo, a także w Neapolu, gdzie tradycyjnie Nowy Rok witany jest najhuczniej. W wielu miejscowościach władze nie zabroniły oficjalnie takich zabaw, ale apelują o zdrowy rozsądek.
(bs)