Prezydent Rosji Władimir Putin oskarżył Zachód o eskalację napięcia w Europie - pisze Reuters. Dodał, że Rosja jest zaniepokojona rozlokowywaniem elementów systemu obrony przeciwrakietowej USA przy jej granicach i ewentualnym pojawieniem się zestawów na Ukrainie. "W sprawie Ukrainy Rosja nie ma dokąd się cofać, jeśli pojawi się tam uzbrojenie" - mówił.
Putin podczas kolegium resortu obrony oznajmił, że Rosja jest "bardzo zaniepokojona" tym, że w pobliżu jej granic rozlokowywane są elementy systemu przeciwrakietowego USA.
Według niego "rozlokowane w Rumunii i zaplanowane do rozmieszczenia w Polsce systemy Mk41 są dostosowane do zastosowania pocisków Tomahawk". Jeśli ta infrastruktura będzie się przesuwać dalej, jeśli rakietowe zestawy USA i NATO pojawią się na Ukrainie, to ich czas dolotu do Moskwy skróci się do 7-10 minut, a w przypadku rozlokowania broni hiperdźwiękowej - do 5 - stwierdził Putin.
Zapowiedział, że Moskwa odpowie "adekwatnie" na "zachodnią agresję" i będzie dalej rozwijać swoją armię - podał Reuters.
Putin powiedział też, że są sygnały w sprawie tego, że "partnerzy są gotowi, by pracować" nad rosyjskimi propozycjami dotyczącymi tych tzw. gwarancji - relacjonuje Reuters. Zapewnił, że wysunięte przez Rosję propozycje nie stanowią ultimatum.
Prezydent powiedział też, że Moskwa szuka politycznych i dyplomatycznych rozwiązań oraz nie chce konfliktów.
Jak dodał, USA i ich sojusznicy muszą zrozumieć, że Rosja "nie ma dokąd dalej się cofać", jeśli ich uzbrojenie pojawi się na Ukrainie - pisze TASS.