"Rosja jako państwo nigdy nie mieszała się w wewnętrze sprawy Stanów Zjednoczonych" - stwierdził Władimir Putin w wywiadzie dla amerykańskiej stacji Fox News, nagranym w poniedziałek po jego spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Helsinkach. Odniósł się w ten sposób do sprawy domniemanej ingerencji Moskwy w amerykańskie wybory prezydenckie z 2016 roku, w których Trump pokonał Hillary Clinton.
W wywiadzie dla Fox News Putin powtórzył to, co powiedział na konferencji prasowej po spotkaniu w Helsinkach z Trumpem: że państwo rosyjskie nigdy nie ingerowało i nie zamierza ingerować w wewnętrzne sprawy Stanów Zjednoczonych - w tym w procesy wyborcze. W czasie wspomnianej konferencji prasowej stwierdził również, że ostateczne wnioski powinien w tej sprawie wyciągnąć sąd, a nie służby specjalne, i ocenił, że wszystkie oskarżenia pod adresem Rosji ws. domniemanej ingerencji "rozsypią się w sądzie".
Oświadczył wówczas ponadto, że nie ma nic dziwnego w tym, że w czasie amerykańskich wyborów prezydenckich, w których kandydował Donald Trump, w społeczeństwie rosyjskim pojawiła się sympatia do kandydata opowiadającego się za poprawą stosunków z Moskwą.
W późniejszym wywiadzie dla stacji Fox News Putin poinformował także, że podczas szczytu w Helsinkach powiedział Trumpowi, że Rosja jest gotowa przedłużyć układ ograniczający liczbę głowic nuklearnych, określany potocznie jako "Nowy START", który wygasa w 2021 roku. Zastrzegł jednak, że wcześniej konieczne jest wyjaśnienie przez ekspertów obu stron kilku kwestii.
Ponadto Putin obarczył Zachód odpowiedzialnością za pogorszenie relacji z Rosją. Wskazał m.in. na rozszerzenie NATO na Wschód, rozpad Jugosławii w latach 90., a także wydarzenia na Ukrainie.
To nie my zorganizowaliśmy pucz na Ukrainie - stwierdził, odnosząc się do odsunięcia od władzy Wiktora Janukowycza na początku 2014 roku.
(e)