"Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że sytuacja w regionie jest bardzo ostra" - oświadczył prezydent Rosji Władimir Putin, rozpoczynając w Soczi rozmowy z przywódcą Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem na temat Syrii. Ten ostatni stwierdził z kolei, że spotkanie "niewątpliwie" doprowadzi do zapewnienia w regionie pokoju.
Na początku spotkania Putin wyraził nadzieję, że "poziom stosunków rosyjsko-tureckich, który osiągnięty został obecnie, odegra rolę w uregulowaniu wszystkich trudnych kwestii, jakie nagromadziły się w regionie", a także pozwoli znaleźć odpowiedzi na pytania dot. interesów Turcji, Rosji i wszystkich krajów regionu.
Erdogan ze swej strony oznajmił, że rozmowy z Putinem powinny mieć korzystny efekt.
Nasze obecne spotkanie pozwoli nam dokładniej omówić daną sytuację i pozwoli to niewątpliwie zapewnić pokój - stwierdził prezydent Turcji.
Oświadczył również, że turecka operacja zbrojna w Syrii, nosząca nazwę Źródło Pokoju, stworzy "nowe realia".
Przywódcy Rosji i Syrii prowadzą w Soczi rozmowy, które rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapowiedział jako "trudne". Prezydentom towarzyszą niewielkie delegacje każdej ze stron.
Rozmowy w Soczi rozpoczęto na krótko przed upływem terminu, jaki Ankara dała siłom kurdyjskim na wycofanie się z terenów przy granicy Syrii z Turcją. Zakończenie rozejmu zaplanowano na 21:00 czasu polskiego.
Przed podróżą do Rosji Erdogan ostrzegł, że jeśli wszyscy kurdyjscy bojownicy nie wycofają się do tego czasu, tureccy żołnierze wznowią walki "z jeszcze większą determinacją".
Turcja i sprzymierzeni z jej siłami syryjscy bojownicy rozpoczęli w północno-wschodniej Syrii zbrojną ofensywę o kryptonimie Źródło Pokoju 9 października. Celem - jak oficjalnie deklarowała Ankara - jest wyparcie kurdyjskich bojowników z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG) z przygranicznego pasa na środkowym odcinku granicy turecko-syryjskiej i utworzenie tam "strefy bezpieczeństwa" o szerokości 30 km, do której Ankara zamierza przesiedlić syryjskich uchodźców przebywających w Turcji.
Milicje YPG są, co istotne, wspierane przez Zachód i stanowią główny trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które odegrały decydującą rolę w pokonaniu Państwa Islamskiego na terenie Syrii, a obecnie kontrolują większość terenów na północy tego kraju.
Moskwa przez ostatnie lata przekonywała Kurdów, by oddali tereny będące pod ich kontrolą pod władzę Damaszku, co byłoby - jej zdaniem - jedynym sposobem ochronienia ich przed działaniami Turcji.
Obecnie Rosja zapewnia, że jest gotowa wspierać bezpośrednie kontakty pomiędzy Turcją i Syrią, niemniej na razie do nich nie doszło.