W wywiadzie dla telewizji BBC jeden z przywódców wspieranej przez Iran jemeńskiej milicji Huti powiedział, że każdy kraj, który zaangażuje się w działającą na Morzu Czerwonym koalicję pod wodzą USA, przestanie być bezpieczny na morzach. Mohammed Ali al-Huti zadeklarował też poparcie dla Hamasu.

REKLAMA

Al-Huti odniósł się do powołania w grudniu międzynarodowej koalicji państw, których wywiad i marynarki wojenne mają chronić jednostki handlowe na Morzu Czerwonym przed atakami rebeliantów Huti w ramach operacji pod nazwą "Prosperity Guardian".

W połowie grudnia al-Huti, który stoi na czele Najwyższego Komitetu Rewolucyjnego ruchu Huti, oświadczył, że każdy kraj podejmujący kroki przeciw jego organizacji "zobaczy, że jego statki są brane na cel".

Huti, którzy zadeklarowali poparcie dla palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas, atakują statki dronami i rakietami; zmusiło to nawet największe firmy frachtowe, czy takie giganty naftowe jak BP, do zmiany szlaków i zawieszenia transportu przez Morze Czerwone.

Ataki na szlaki żeglugowe o kluczowym znaczeniu dla światowej gospodarki Huti rozpoczęli po wybuchu wojny między Izraelem i Hamasem w Strefie Gazy 7 października. Niektóre z wystrzelonych pocisków docierają nawet na terytorium Izraela.

W opublikowanym na początku wojny komunikacie Huti zapowiedzieli, że atakowane będą wszystkie statki płynące do Izraela i ostrzegli armatorów przed korzystaniem z izraelskich portów. Oznajmili, że operacje takie będą kontynuowane, dopóki Izrael nie wstrzyma ofensywy w Strefie Gazy.

Morze Czerwone określane jest jako "autostrada morska" łącząca Morze Śródziemne z Oceanem Indyjskim, a tym samym Europę z Azją. Każdego roku Kanał Sueski, będący kolejnym punktem wejścia i wyjścia dla statków przepływających przez Morze Czerwone, pokonuje około 20 tys. statków.