Donald Trump ogłosił nazwisko swojego kandydata na sekretarza stanu, czyli szefa dyplomacji amerykańskiej. Jak przewidywano, prezydent elekt desygnował na to stanowisko Rexa Tillersona, szefa koncernu naftowego ExxonMobil.
Jego wytrwałość, wielkie doświadczenie i dogłębne zrozumienie geopolityki sprawiają, że to znakomity wybór na sekretarza stanu. (Tillerson) będzie promował stabilność w regionie i koncentrował się na kluczowych interesach bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych - podkreślił w komunikacie Trump.
Tillerson pracuje dla naftowego giganta od kilkudziesięciu lat, a od 2006 roku stoi na czele jego zarządu.
Zdaniem Reutera Tillerson może mieć duże trudności z zaakceptowaniem jego kandydatury przez Senat. Zaniepokojenie senatorów, w tym m. in. Republikanów Johna McCaina i Marco Rubio, budzą bowiem bliskie kontakty Tillersona z Rosją. Kilkakrotnie spotykał się on z prezydentem Rosji Władimirem Putinem a w 2013 r. Putin odznaczył go Orderem Przyjaźni za "zacieśnianie współpracy w dziedzinie energetyki".
Trump, który 20 stycznia formalnie przejmie urząd prezydenta, podczas kampanii wyborczej kilkakrotnie wypowiadał się z uznaniem o Putinie.
Tymczasem obecnie, jak podkreślają obserwatorzy, stosunki amerykańsko-rosyjskie przeżywają kryzys, który dodatkowo pogłębiły doniesienia mediów o rosyjskich próbach mieszania się w niedawne amerykańskie wybory.
Jako potencjalni kandydaci na sekretarza stanu wymieniani byli: były gubernator stanu Massachusetts Mitt Romney, były szef CIA David Petraeus, senator Bob Corker i były ambasador USA w ONZ John Bolton. Z rywalizacji o to stanowisko wycofał się były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani.
(mal)