Artykuł o Katyniu w rządowej rosyjskiej gazecie to kompletne bzdury – powiedział RMF FM Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. „Rossijskaja Gazieta” postawiła tezę, że odpowiedzialność ZSRR za zbrodnię katyńską nie jest oczywista. Będzie też odpowiedź polskich władz na artykuł – dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada.

REKLAMA

Jestem mocno zdziwiony i zaniepokojony - powiedział Przewoźnik. Jego zdaniem nie ma żadnych podstaw, że odpowiedzialność NKWD za zbrodnię katyńską nie jest oczywista. Podważać wiarygodność tych dokumentów i jednocześnie mówić, że do końca to nie jest przesądzona sprawa to jest rzecz nie tylko niepoważna, ale – myślę – głęboko nieprzemyślana - zaznaczył.

Dokumenty wskazujące na to, że zbrodni dokonali sowieci, były odkrywane i publikowane we współpracy z Federalnymi Archiwami Rosji i Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Te instytucje mówiły nieprawdę? Przekazywały nieprawdziwe dokumenty? Ja myślę, że to jest taka argumentacja pewnie na potrzeby tylko i wyłącznie polityczne i nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością - stwierdził sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Bezpieczeństwa. Rozmawiał z nim reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Posłuchaj:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Katyńska tragedia jest jednym z tych historycznych wydarzeń, które nigdy nie przestaną przysparzać bólu tak polskiemu, jak i rosyjskiemu narodowi - napisał dziennik "Rossijskaja Gazieta". Dla Polaków jest to ból niepowetowanej straty, która wciąż żyje w tysiącach rodzin. Dla Rosjan - ból oskarżenia o ciężkie, wręcz bestialskie przestępstwo, które jednoznacznie zaliczono do kategorii „stalinowskie zbrodnie”. Taka jest oficjalna wersja katyńskiej tragedii - zaznaczył.

Według gazety, liczono na to, że uznanie radzieckiej winy za Katyń spodoba się Zachodowi i będzie pomocne w uregulowaniu stosunków rosyjsko-polskich. Jednak w tej sprawie – zdaniem dziennika – nie wszystko jest oczywiste: O masowych egzekucjach polskich oficerów w lesie pod Smoleńskiem poinformowano wkrótce po klęsce Wehrmachtu pod Stalingradem. Oficjalna wersja opiera się na jednym jedynym dokumencie - propozycji ludowego komisarza spraw wewnętrznych zlikwidowania Polaków zebranych w obozie pod Katyniem.

"Rossijskaja Gazieta" zauważyła, że nie jest to jednak oryginał, lecz kserokopia. Podkreśla, że na dokumencie wyraźnie była adnotacja, jednak, nie wiedzieć czemu, nie widać jej - jego lewy róg jakby skoszono. Jeśli byłaby to pozytywna adnotacja któregoś z komunistycznych wodzów, to czy zakrywano by ją białą kartką.

Zdaniem gazety nigdy nie ustalimy prawdy historii, jeśli będziemy ją zapędzać w wąskie narodowe interpretacje. „Rossijskaja Gazieta” zaznaczyła, że obecne uroczystości żałobne w Smoleńsku, poprzedzające polską premierę filmu Andrzeja Wajdy „Katyń, nie przybliżają, lecz jeszcze bardziej oddalają nas od prawdy.

Po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 roku do niewoli dostało się ok. 15 tys. oficerów. Decyzja o ich wymordowaniu - jako wrogów komunizmu i ZSRR - zapadła na najwyższym szczeblu. Zgodnie z dekretem podpisanym przez Józefa Stalina, NKWD rozstrzelało ok. 22 tys. obywateli polskich, w tym 15 tys. oficerów.