Władze Grecji i Egiptu poinformowały, że natrafiono na fragmenty egipskiego samolotu Airbus A320, który w nocy ze środy na czwartek zniknął radarów. Ponadto jak wynika z przekazanych informacji, na krótko przed katastrofą detektory dymu w samolocie miały wszcząć alarm. Ministerstwo obrony Egiptu opublikowało pierwsze zdjęcia fragmentów samolotu.
Jak przekazał rzecznik sił zbrojnych Egiptu, ekipy poszukiwawcze natrafiły w odległości ok. 290 km na północ od Aleksandrii m. in. na fotele lotnicze i bagaż. Odnaleziono też szczątki pasażerów. Na opublikowanym przez egipską armię zdjęciach widać fragmenty maszyny, a także poduszkę, pas bezpieczeństwa, torbę i obuwie.
Na zdjęciach widać też m.in. części foteli, kawałki tkanin i metalu oraz kamizelki ratunkowe.
Wcześniej satelity Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) dostrzegły w rejonie katastrofy dużą plamę oleju na morzu, ale nie wiadomo, czy pochodzi ona z zaginionego samolotu. Obecnie poszukiwania koncentrują się na odnalezieniu rejestratorów parametrów lotu i rozmów w kokpicie, czyli tzw. czarnych skrzynek.
Tymczasem specjalizujący się w tematyce lotniczej portal Aviation Herald poinformował, że na krótko przed katastrofą detektory wykryły dym w toalecie i w systemach awioniki samolotu. Aviation Herald twierdzi ponadto, że uzyskał te dane "z trzech niezależnych kanałów" za pośrednictwem systemu ACARS (Aircraft Communications Addressing and Reporting System). Informacji tej nie potwierdzono jednak oficjalnie.
System ACARS używany jest do przekazywania danych dotyczących lotu linii lotniczej, do której należy samolot.
Zdaniem Philipa Bauma, który wydaje fachowe czasopismo "Aviation Security International Magazine" nie można wykluczyć, że przyczyną katastrofy była awaria techniczna, w rezultacie której na pokładzie wybuchł pożar. Nie wiemy jednak czy był to pożar, krótkie spięcie, czy wybuch bomby - powiedział.
Według władz greckich radary wykazały, że Airbus wykonał nagle dwa ostre skręty po czym runął z wysokości 7620 metrów do morza.
Airbus A320, należący do linii lotniczych EgyptAir wystartował o godz. 23.09 w środę z lotniska Roissy-Charles de Gaulle w Paryżu i zgodnie z planem miał wylądować w Kairze w czwartek o godz. 3.15. O godz. 2.30 samolot zniknął jednak z radarów.
Na pokładzie Airbusa znajdowało się 66 osób: 56 pasażerów, w tym troje dzieci, a także siedmiu członków załogi i trzej przedstawiciele przewoźnika odpowiedzialni za bezpieczeństwo.
(abs)