Policja w Hongkongu użyła w sobotę gazu łzawiącego i armatek wodnych w starciach, do których doszło po zablokowaniu części głównych ulic przez kilkusetosobową grupę protestujących. Jest to już 13. z rzędu weekend antyrządowych demonstracji w tym mieście.

REKLAMA

Niektórzy demonstranci rzucali w stronę funkcjonariuszy koktajle Mołotowa, fragmenty cegieł i inne przedmioty - podały lokalne media. Policja po raz pierwszy użyła natomiast armatek wodnych ze specjalnym, trudnym do zmycia barwnikiem, który ma ułatwić identyfikację demonstrantów.

Władze nie wyraziły zgody na planowany na sobotę marsz protestu, a jego organizator ogłosił w związku z tym, że demonstracja została odwołana. Mimo to na ulice wyszły setki osób.

Napięcia dodatkowo nasiliły się po piątkowej fali aresztowań aktywistów opozycyjnych. Policja zatrzymała w piątek kilku hongkońskich parlamentarzystów, a także znanych działaczy demokratycznych Joshuę Wonga i Agnes Chow oraz opowiadającego się za niepodległością Andy’ego Chana. Wong i Chow zostali później zwolnieni za kaucją.

Przed starciami policja podała, że duża grupa protestujących dopuszczała się aktów wandalizmu na terenie centralnego kompleksu rządowego w dzielnicy Admiralty, a inni zablokowali w tym czasie kilka ulic w dzielnicy Central. Ktoś wrzucił też koktajl Mołotowa na teren kwatery głównej policji - podano w komunikacie.

13. tydzień protestów w Hongkongu

Około godziny 19 czasu miejscowego (godz. 13 w Polsce) policja przejęła kontrolę nad ulicami wokół siedziby rządu i parlamentu. Demonstranci natomiast szybko przemieszczają się z miejsca na miejsce, zgodnie z tzw. płynną taktyką, stosowaną przez nich od wielu tygodni. Setki osób wciąż protestują przy Hennessy Road, w pobliżu kwatery głównej policji, gdzie podpalili ustawioną przez siebie barykadę - relacjonuje dziennik "South China Morning Post".

Demonstranci domagają się wycofania popieranego przez Pekin projektu nowelizacji prawa ekstradycyjnego, który przewiduje m.in. możliwość odsyłania podejrzanych do Chin kontynentalnych. Chcą też niezależnego śledztwa w sprawie protestów, wycofania wobec nich określenia "zamieszki", uwolnienia zatrzymanych w związku z nimi osób oraz powszechnych, demokratycznych wyborów władz regionu.

Agencja Reutera podała w piątek, powołując się na trzy anonimowe źródła zbliżone do sprawy, że administracja Hongkongu przekazała rządowi centralnemu ChRL propozycję zmierzającą do zmniejszenia niezadowolenia społecznego w regionie, ale Pekin nie zezwolił na ustępstwa wobec protestujących.