"Upadłe państwo, umierający obywatele" - głosił transparent, który demonstranci rozwiesili w środę na Pomniku Demokracji w Bangkoku w czasie kolejnej zorganizowanej w ostatnich tygodniach antyrządowej manifestacji. W poniedziałek opozycja złożyła wotum nieufności wobec premiera i pięciu podległych mu ministrów, a setki przeciwników rządu przemaszerowały pod jego siedzibę i w okolice rezydencji Prayutha, gdzie doszło do brutalnych starć z policją.
Młodzi działacze grupy Thalu Fah ("Niebo") zebrali się w centrum stolicy na happeningu, w którego czasie ułożyli pod Pomnikiem Demokracji kukły symbolizujące ofiary epidemii koronawirusa. Zarzucają premierowi Prayuthowi nieudolność w opanowywaniu pandemii.
"312 to nie tylko liczba" - głosił napis na banerze trzymanym przez jedną z protestujących. Hasło nawiązuje do rekordu zgonów pacjentów z koronawirusem, który padł w środę. Jak poinformował portal Prachatai, to trzecia demonstracja zorganizowana w tym tygodniu przez młodzieżową grupę i pierwsza, która nie została rozpędzona przez siły porządkowe.
Dzisiaj tajlandzkie służby medyczne poinformowały o 20,5 tys. nowych zakażeń koronawirusem. Najwięcej notuje się ich w Bangkoku. W sumie w kraju wykryto ich dotąd 948 tys., zmarło zaś blisko 8 tys. pacjentów. Przytłaczająca większość infekcji i zgonów przypada na trwającą od kwietnia falę epidemii Covid-19, związaną z upowszechnieniem się wariantu Delta koronawirusa.
W większości kraju od wielu tygodni obowiązują restrykcje, mające spowolnić jego rozprzestrzenianie się. Obejmują one m.in. godzinę policyjną obowiązującą od godz. 21 do 4 rano. Zamknięte pozostają restauracje i większość sklepów. W poniedziałek władze poinformowały o przedłużeniu częściowego lockdownu co najmniej do końca sierpnia.
Niepokoje, które trwają w Tajlandii od lipca 2020 r., w ostatnich tygodniach zyskały na intensywności. Demonstranci uczestniczą w wielotysięcznych marszach wymierzonych w elity, organizowanych w całym kraju, przede wszystkim w Bangkoku. Wśród żądań kilku organizujących je grup jest bezwarunkowe ustąpienie blisko związanego z armią rządu i reformy konstytucyjne, w tym ograniczenie roli monarchii.
Rząd generała Prayutha Chan-ocha mierzy się z rosnącą krytyką, związaną początkowo ze zdelegalizowaniem ważnej partii opozycyjnej, później zaś ze zbyt wolnym dostarczaniem do królestwa szczepionek przeciwko Covid-19, uciążliwymi obostrzeniami oraz narastającym kryzysem gospodarczym.
W poniedziałek opozycja złożyła wotum nieufności wobec premiera i pięciu podległych mu ministrów, a setki przeciwników rządu przemaszerowały pod jego siedzibę i w okolice rezydencji Prayutha, gdzie doszło do brutalnych starć z policją.