Prezydent Nigerii Goodluck Jonathan wykluczył wypuszczenie z więzień bojowników ugrupowania islamistycznego Boko Haram w zamian za uwolnienie dziewcząt porwanych w połowie kwietnia - poinformował Mark Simmonds brytyjski minister ds. Afryki.
14 kwietnia członkowie Boko Haram uprowadzili ponad 300 uczennic z liceum w mieście Chibok w stanie Borno na północnym wschodzie kraju. 53 dziewczętom udało się uciec, w rękach porywaczy pozostało 276 licealistek. Porwanie wywołało oburzenie na całym świecie.
Lider nigeryjskich islamistów Abubakar Shekau mówił, że sprzeda je na targu. Według niego zamiast chodzić do szkoły, powinny wyjść za mąż.
Przywódca ugrupowania o ultimatum poinformował w 17-minutowym nagraniu wideo.
Boko Haram od 2009 roku prowadzi zbrojną walkę o przekształcenie Nigerii lub przynajmniej części jej terytorium w muzułmańskie państwo wyznaniowe, w którym obowiązywałoby prawo szariatu. W ciągu pięciu lat rebelii zginęły tysiące osób. Do ataków dochodzi głównie na północnym wschodzie, gdzie od roku nigeryjska armia prowadzi operację na wielką skalę przeciwko islamistom.
W sobotę nigeryjskie władze poinformowały, że uruchomiły dwa oddziały wojska do ścigania sprawców porwania. Władze USA, Wielkiej Brytanii, Izraela i Francji zaoferowały pomoc, deklarując możliwość wysłania ekspertów.
Minister Simmonds powiedział, że Wielka Brytania zaoferowała wysłanie do Nigerii samolotu zwiadowczego.
Ministerstwo obrony USA poinformowało w środę o wysłaniu do Nigerii bezzałogowego samolotu Global Hawk i samolotu z załogą MC-12. Prawie 300 amerykańskich marines przeniesiono z Hiszpanii na Sycylię. Amerykańscy piloci rozpoczęli w nocy z poniedziałku na wtorek loty rozpoznawcze nad Nigerią.
(j.)