Bułgarski prezydent poinformował we wtorek, że rozwiązuje parlament 3 lutego i wyznacza piąte od dwóch lat przedterminowe wybory parlamentarne na 2 kwietnia. Jednocześnie Rumen Radew ma mianować kolejny tymczasowy rząd, na czele którego stanie ponownie, jak w ostatnich 6 miesiącach, Gyłyb Donew.
Wcześniej we wtorek Radew przyjął liderkę Bułgarskiej Partii Socjalistycznej Kornelię Ninową, która poinformowała go, że jej partia rezygnuje z misji utworzenia rządu. Lewicy nie udało się nawet zebrać na spotkaniu liderów wszystkich partii parlamentarnych, nie mówiąc już o otrzymaniu poparcia dla koalicji.
Po spotkaniu z Ninową Radew odbył długą naradę z członkami Centralnej Komisji Wyborczej. Jej przewodnicząca Kamelia Nejkowa uznała, że najbardziej odpowiednią datą kolejnych wyborów jest 2 kwietnia, chociaż nie brakowało opinii, że termin w końcu kwietnia pozwoliłby na lepsze ich przygotowanie.
Przegłosowane przez parlament w październiku ub.r. kontrowersyjne zmiany w ordynacji wyborczej, które pozwoliły na powrót do głosowania kartkami papierowymi i ograniczyły możliwość głosowania i liczenia głosów za pomocą komputerów, poważnie utrudnią pracę zarówno CKW, jak i lokalnych komisji wyborczych. Teraz trzeba będzie ponownie liczyć kartki ręcznie, co spowolni proces ogłoszenia wyników.
Jednocześnie w praktycznie rozpoczętej już kampanii wyborczej na bułgarskiej scenie politycznej zaczęły kiełkować zmiany. Partia byłego bułgarskiego cara Symeona II NDSW (Narodowy Ruch Symeona II), która od lat praktycznie nie działała, ogłosiła, że wraca na scenę polityczną i będzie uczestniczyć w wyborach. Partia zwraca się do swojego dawnego elektoratu, nawiązując nostalgicznie do "spokojniejszych czasów". Innym wróżącym zmiany wydarzeniem są negocjacje o połączeniu centroprawicowej partii Demokratyczna Bułgaria i centrowego ugrupowania Kontynuujemy Zmiany byłego premiera Kiriła Petkowa. Media oczekują dalszej ewolucji sceny politycznej, która mogłaby pozwolić na przezwyciężenie politycznego pata z ostatniego roku.