132 pokoje, 35 łazienek, 6 poziomów i 28 kominków - to krótka statystka opisująca Biały Dom, czyli rezydencję, w której urzęduje prezydent Stanów Zjednoczonych. Pierwszym prezydentem, który zamieszkał w Białym Domu w Waszyngtonie zlokalizowanym przy 1600 Pennsylvania Avenue, był John Adams. Było to w 1800 roku. Obecnie urzęduje tu i mieszka wybrany w 2016 roku 45. prezydent USA Donald Trump. Biały Dom pełni jednocześnie trzy funkcje. Jest siedzibą, w której urzęduje prezydent Stanów Zjednoczonych, miejscem jego zamieszkania, ponieważ na część rezydencji składają się również prywatne apartamenty przeznaczone dla prezydenta i jego rodziny. Biały Dom to również muzeum. Historyczną część rezydencji można zwiedzać, ale jest to atrakcja przede wszystkim dla obywateli USA, wymagająca wcześniejszej rezerwacji, której dokonuje się za pośrednictwem biur senatorów bądź kongresmenów. O tym jak Biały Dom się zmieniał, opowiada nasz amerykański korespondent Paweł Żuchowski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Według byłej Pierwszej Damy Laury Bush zagraniczni przywódcy, goszczący w Białym Domu, są zazwyczaj przerażeni. Przez ich domy nie przetaczają się bowiem fale turystów. Przez Biały Dom - tak, bo Biały Dom można zwiedzać, dokładnie zwiedza się historyczne pokoje i czasem zrobić wielkie oczy, gdy w jednym z nich natrafi się np. na Pierwszą Damę, z takich zaskakujących niespodzianek słynęła Michelle Obama.
Spory wkład w to, że Biały Dom wygląda dziś w środku jak wygląda, ma żona prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy'ego. W 1961 roku Jacqueline Kennedy, po przeprowadzce do Białego Domu, była niemile zaskoczona tym, jak wyglądała rezydencja amerykańskiego prezydenta. Biały Dom był urządzony w złym guście, a wiele historycznych mebli czy dzieł sztuki znajdowało się w piwnicach. Pani Kennedy postawiła sobie wówczas za cel odrestaurowanie rezydencji przy Pensylwania Avenue, tak by stała się dumą Amerykanów. John Kennedy był przeciwny zmianom. Obawiał się jak zareaguje opinia publiczna.
W książce "Jackie O. on the coutch" pada zdanie - John Kennedy ma niemal wylew, gdy dowiaduje się, że za tapetę do pokoju dyplomatycznego zapłacono 12 i pół tysiąca dolarów. Ale Pierwsza Dama nie zrezygnowała ze swoich planów. Przez pierwszy rok wyszukiwała wspólnie z ekspertami od dzieł sztuki w całych Stanach mebli i ozdób godnych Białego Domu. Efekty pokazano w czasie specjalnego programu. Przed telewizorami zasiadły wówczas 64 miliony Amerykanów.
Za ten występ pani Kennedy otrzymała nawet nagrodę telewizyjną Emmy. W programie Jackie Kennedy osobiście oprowadzała ekipę telewizyjną po odrestaurowanych pokojach i zapewniała, iż pieniądze na zmiany pochodziły z prywatnych dotacji. W tamtym okresie powołano też do życia stowarzyszenie historyczne przy Białym Domu, które działa do dziś i jego celem jest zachowanie i ochrona historycznego charakteru rezydencji prezydenta USA.