Jest podpis Donalda Trumpa pod rozporządzeniem (Directive 4), które otwiera drogę do powołania nowego rodzaju wojsk - sił kosmicznych USA. Miałyby one działać w ramach amerykańskich sił powietrznych (Air Force).

REKLAMA

Prezydent USA tłumaczył, że powołanie do życia sił kosmicznych, ma zagwarantować skuteczną ochronę amerykańskiego systemu satelitów przed atakami oraz zakłóceniami "ze strony państw trzecich" i zapewnić prawidłowe funkcjonowanie GPS oraz systemu naprowadzania rakiet. Jak dodał: priorytetem jego rządu jest bezpieczeństwo narodowe.

Donald Trump wyjaśnił też, że powołanie do życia autonomicznej, ale wkomponowanej w system sił powietrznych - na podobnej zasadzie, jak amerykańscy marines są zintegrowani z marynarką wojenną - struktury jest kluczowym elementem nowej architektury bezpieczeństwa. Nasi przeciwnicy są już w kosmosie czy nam się to podoba, czy nie - tłumaczył. To, co czynią oni, będziemy robić i my. Te działania będą tyleż obronne, co zaczepne, ale teraz będziemy uprzejmi i będziemy mówić wyłącznie o zamiarach defensywnych - podkreślił.

Kosmiczna armia USA

W założeniach Białego Domu szósty rodzaj wojsk - obok sił lądowych, sił powietrznych, marynarki wojennej, wojsk specjalnych (marines) i wojsk ochrony pogranicza - miałby powstać już w 2020 r. Zanim to jednak nastąpi konieczne będzie przejście długiej drogi legislacyjnej. Zaczynając od uzyskania zgody Kongresu USA. "Nie będzie to łatwe, jeśli chodzi o Izbę Reprezentantów, w której większość mają Demokraci" - pisze w komentarzu agencja AFP.

Pomysł stworzenia sił kosmicznych nie jest nowy. W lipcu 2017 r. Izba Reprezentantów Kongresu uchwaliła powołanie "korpusu kosmicznego" wydzielonego z wojsk lotniczych USA, które zajmują się również projektami kosmicznymi. W czerwcu ubiegłego roku prezydent przedstawił pierwszy zarys tej nowej struktury. Pomysł stworzenia sił kosmicznych krytykował też sekretarz obrony James Mattis. Przedstawiciel senackiej komisji związanej z armią inicjatywę Trumpa nazwał "jedną z głupszych". Z kolei Republikanin Mac Thornberry w wydanym oświadczeniu nazywa inicjatywę Trumpa "rzeczywistą reformą bezpieczeństwa w kosmosie, gdzie jesteśmy konfrontowani z realnymi zagrożeniami ze strony Rosji czy Chin".

W ocenie ekspertów po podpisaniu przez Donalda Trumpa dyrektywy o zamiarze stworzenia sił kosmicznych wszyscy pracownicy Pentagonu, którzy zajmują się systemem satelitów, wyrzutni rakietowych, rozwojem technologicznym itp. zostaną podporządkowani nowemu dowództwu, co pozwoli lepiej skoordynować ich działania. Potem powołany zostanie oddzielny sztab nowych wojsk. Mianowany zostanie również jego szef. W Pentagonie z kolei rozpocznie działalność podsekretarz stanu odpowiedzialny za kwestie obrony kosmicznej. Nowy rodzaj wojsk pozostanie jednak integralną częścią sił powietrznych.