Specjalną misję rozpoczęli właśnie pracownicy Białego Domu. Kilkuosobowa grupa poszukuje bożonarodzeniowego drzewka. Michelle Obama wydała im odpowiednie dyspozycje, które brzmią: Choinka ma być idealna. Bez niej nie mają po co wracać do Waszyngtonu.
Według wymagań Pierwszej Damy, drzewko ma mieć prawie 6 metrów wysokości. Gałęzie muszą być grube, by utrzymały wiele ozdób. To na tle tej choinki w święta fotografować się będzie Pierwsza Rodzina Stanów Zjednoczonych.
Wysłannicy z centymetrem w ręku mierzą więc choinki na farmach. Potem fotografują. Ale specjalna grupa poszukuje także ponad 20 innych mniejszych drzewek, które zdobić będą pomieszczenia Białego Domu.
Prawdopodobnie choinki dostarczy farma z Wirginii, oddalona od Waszyngtonu o jakieś 70 mil, czyli 112 kilometrów. Dla farmy to już czwarty raz, kiedy w ciągu ostatnich 30 lat Biały Dom przyjechał ze specjalną misją w poszukiwaniu drzewek. Dwa razy zamówił je prezydent Ronald Reagan i raz - Jimmy Carter.
82-letni właściciel nie chce zdradzić, ile Biały Dom będzie musiał zapłacić za choinki. Nieoficjalnie wiadomo, że ta najważniejsza może kosztować tysiąc dolarów.