Porwany przez Palestyńczyków izraelski żołnierz żyje – powiedział w wywiadzie dla francuskiej telewizji rzecznik rządu Izraela, Avi Pazner. O godz. 5 czasu polskiego minął termin ultimatum, jakie wobec Izraela postawili palestyńscy porywacze.
- Wiemy że kapral Gilad Szalit jest ranny, że kilka dni temu zajęli się nim palestyńscy lekarze. Te informacje są wiarygodne - dodał Paner. Nie powiedział jednak, skąd pochodzą te doniesienia.
Palestyńscy bojówkarze w zamian za życie wojskowego żądali zwolnienia z izraelskich więzień tysiąca skazańców. Izrael żądanie odrzucił. Porywacze jednak twierdzą, że nie zamierzają zabić wojskowego.
Izraelski premier Ehud Olmert nakazał kontynuowanie operacji w Strefie Gazy. Oświadczył też, że nie będzie negocjacji z porywaczami, przetrzymującymi izraelskiego żołnierza.
Jedno z trzech palestyńskich ugrupowań, które przyznały się do porwania 19-letniego kaprala Gilada Szalika, stwierdziło, że nie będą już podawane żadne nowe informacje o losie żołnierza. Pozostałe ugrupowania nie skomentowały tej wypowiedzi.
W nocy izraelskie lotnictwo zaatakowało islamski uniwersytet w mieście Gaza; nikt nie został ranny. Kilka godzin wcześniej w izraelskim ostrzale w północnej części Strefy Gazy zginął 29-letni aktywista zbrojnego ramienia Hamasu, Brygad Izedina al-Kasima.
Od środy w Strefie Gazy trwa izraelska operacja „Letnie Deszcze”. Ma ona zmusić Palestyńczyków do uwolnienia porwanego 19-letniego kaprala izraelskiego. Przedwczoraj premier Ehud Olmert nakazał wojsku „zintensyfikować” działania.