Ponad tysiąc osób demonstrowało w Biszkeku, stolicy Kirgistanu, w proteście przeciwko śmierci młodej kobiety, która została porwana w celu zawarcia małżeństwa.
Protest in Kyrgyzstan after bride kidnap murder https://t.co/5VINm9za8r pic.twitter.com/ONbNR4e2Ia
FRANCE246 czerwca 2018
Demonstranci, zebrani na głównym placu Biszkeku, trzymali w rękach białe balony i plakaty z napisami: "Jesteśmy przeciwko małżeństwom przez porwanie" i "Dajcie szansę kobietom, by były szczęśliwe".
W Kirgistanie praktyka porywania kobiet, aby poślubić je wbrew woli, jest bardzo częstym zjawiskiem. Prawnie jest to zakazane, jednak obyczaje są silnie zakorzenione w społeczeństwie, a wielu rodziców odmawia ujawnienia faktu zniknięcia córek.
Jesteśmy zszokowani tym, co się stało. Mam 19 lat i także boję się uprowadzenia - powiedziała uczestnicząca w demonstracji studentka o imieniu Assel.
20-letnia studentka medycyny Burulaj Turdaały Kyzy zginęła na posterunku policji na północy kraju od ciosów sztyletem zadanych jej przez porywacza, przeciw któremu chciała złożyć zeznanie.
30-letni mężczyzna został pozostawiony sam ze swoją ofiarą przez policję po aresztowaniu i wtedy zamordował ją. Potem próbował targnąć się na swe życie i trafił do szpitala.
To zabójstwo zostało potępione przez ONZ, organizacje praw człowieka i prezydenta Kirgistanu Suronbaja Dżinbekowa. Szef regionalnej policji został zdymisjonowany, a kilkunastu policjantów oskarżono o "zaniedbania".
Według danych ONZ 13,8 proc. kirgiskich kobiet w wieku poniżej 24 lat zostało porwanych w celu ożenku, co jest powszechnym zwyczajem w regionie, podobnie jak na Kaukazie.
Powinniśmy powstrzymać wydawanie naszych córek za mąż wbrew ich woli. Mamy już dobre prawo, ale musimy pracować z rodzicami, aby zmienić ich nastawienie - powiedziała minister oświaty i nauki Gulmira Kudajberdyjewa, określając zwyczaj porywania młodych kobiet jako "haniebny".
(az)