Pontony używane do przemycania ludzie przez kanał La Manche przechowywane są na terytorium Niemiec - ustaliło dochodzenie BBC. Prawie codziennie giną ludzie, którzy usiłują nielegalnie przeprawić się w ten sposób na Wyspy Brytyjskie.
Udając syryjskich uchodźców, dziennikarze BBC nawiązali kontakt z przemytnikami, którzy gotowi są dostarczyć pontony w okolice francuskiego portu Calais. Stamtąd najczęściej wyruszają one w kierunku angielskiego wybrzeża.
Sprzęt pochodzi z Turcji, a przechowywany jest w 10 magazynach w pobliżu Essen - mówi jeden z uczestników tej prowokacji. Przemytnicy złożyli mu w Niemczech prostą ofertę - za 15 tys. euro gotowi byli dostarczyć ponton z silnikiem i 50 kamizelkami ratunkowymi w dowolne miejsce.
Wielka Brytania podpisała porozumienie z Francją, na podstawie którego patrolowane są plaże po kontynentalnej stronie kanału La Manche. Londyn nie współpracuje jednak na podobnej zasadzie z Berlinem, a to zachęca przemytników do prowadzenia swojej działalności z terytorium Niemiec.
Co więcej, ten proceder - według lokalnego niemieckiego prawa - nie jest nielegalny, dotyczy bowiem transportowania ludzi poza terytorium Unii Europejskiej. Ten paradoks wykorzystują przemytnicy, którzy od dawna nie przechowują sprzętu używanego do przemytu ludzi w pobliżu francuskiego wybrzeża. Nie chcą ryzykować jego utraty, a interwencje francuskiej policji potrafią być dotkliwe.
Transport pontonu z silnikiem i kamizelkami ratunkowymi z Essen do Calais to zaledwie kilka godzin jazdy samochodem.
Kontrola brytyjskich granic należy do priorytetowych zadań rządu premiera Keira Starmera. Tylko w tym roku po brytyjskiej stronie kanału La Manche zatrzymano ok. 50 tys. osób, które nielegalnie przekroczyły granicę, przybywając na pontonach z Francji.