7826 ofiary śmiertelne - to najnowszy bilans poniedziałkowego trzęsienia ziemi na pograniczu Turcji i Syrii - podała we wtorek przed północą agencja AFP. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan wprowadził na trzy miesiące stan wyjątkowy w regionie najbardziej dotkniętym poniedziałkowymi trzęsieniami ziemi o magnitudzie - odpowiednio - 7,8 i 7,5. Dziesięć prowincji zostało ogłoszonych "strefą klęski żywiołowej".
Według francuskiej agencji 5894 osoby zginęły w Turcji, 1932 w Syrii - łącznie w wyniku trzęsienia ziemi zginęło 7826 osób. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) prognozuje, że ten tragiczny bilans może się zwiększyć co najmniej ośmiokrotnie.
Strażakom w Turcji udało się wydobyć kolejne pięć osób - 17-latkę i 4-osobową rodzinę. Łącznie uratowano 8 osób.
W poniedziałek w środkowo-południowej Turcji doszło do dwóch potężnych trzęsień ziemi o magnitudzie - odpowiednio - 7,8 i 7,5. Pierwsze wystąpiło o godz. 2:17 czasu polskiego (godz. 4:17 czasu lokalnego) na głębokości 17,9 km, z kolei drugie o godz. 11:24 czasu polskiego (godz. 13:24 czasu lokalnego). Jego hipocentrum, czyli ognisko trzęsienia ziemi pod powierzchnią, było położone na głębokości 10 km.
Wstępne informacje wskazują na to, że do trzęsień ziemi doszło w rejonie granicy trzech płyt tektonicznych - anatolijskiej, arabskiej i afrykańskiej. Prawdopodobnie wstrząsy wystąpiły w strefie uskoku wschodnioanatolijskiego. W trakcie trzęsienia ziemi doszło do ruchu przesuwczego, to znaczy przemieszczenie bloków nastąpiło równolegle do uskoku. Na powierzchni ziemi widać to np. na drodze, kiedy namalowana linia w pewnym miejscu jest przesunięta w lewo lub prawo.
Według Narodowej Służby Geologicznej (USGS), pęknięcie w przypadku pierwszego trzęsienia ziemi - o magnitudzie 7,8 - miało około 190 km długości i 25 km szerokości. Pęknięcie w przypadku drugiego trzęsienia ziemi - o magnitudzie 7,5 - wyniosło ok. 120 km długości i ok. 18 km szerokości.
Tureckie władze twierdzą, że kataklizmem dotkniętych zostało ok. 13,5 mln ludzi na obszarze ciągnącym się na dystansie 450 km z Adany na zachodzie do Diyarbakır i 300 km od Malatyi na północy do Hatay na południu. Rzecznik prasowy James Elder, cytowany przez agencję Reutera, powiedział, że wśród zabitych może być kilka tysięcy dzieci.
Turecka agencja ds. zarządzania katastrofami (AFAD) poinformowała, że w wyniku trzęsień ziemi zniszczonych zostało 5775 budynków. Nie jest to ostateczna liczba, bowiem regularnie pojawiają się wstrząsy wtórne - do tej pory odnotowano ich 243, przy czym 100 miało magnitudę większą niż lub równą 4,0. Silniejsze wstrząsy wtórne mogą burzyć budynki, które przetrwały poniedziałkowe trzęsienia ziemi.
W regionie najmocniej dotkniętym kataklizmem trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan poinformował, że działaniach bierze udział ponad 2600 ratowników z 70 krajów. Wśród nich jest m.in. 76 strażaków z grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR wraz z ośmioma psami ratowniczymi.
Polacy wylądowali w Turcji we wtorek nocy, około godziny 00:30 czasu polskiego. Dowódca grupy Grzegorz Borowiec przekazał, że strażacy będą prowadzić działania w liczącej ponad 70 tysięcy osób miejscowości Besni.
Czas nie jest sprzymierzeńcem ratowników. W zdewastowanym przez trzęsienia ziemi regionie temperatury oscylują w okolicach zera. Burmistrz miasta Hatay Lütfü Savaş ostrzegł, że osoby przebywające pod gruzami są narażone na śmierc z powodu hipotermii. Tym bardziej, że wielu z nich zostało zaskoczonych przez trzęsienie ziemi w łóżku, podczas snu, więc przebywają pod zawalonymi budynkami w zasadzie w samych piżamach.
Z każdą kolejną minutą, każdą godziną, szanse na znalezienie żywych ocalałych maleją - powiedział dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus.
Recep Tayyip Erdoğan wprowadził we wtorek na trzy miesiące stan wyjątkowy w regionie najbardziej dotkniętymi trzęsieniami ziemi. Dziesięć prowincji zostało ogłoszonych "strefą klęski żywiołowej", co ma na celu usprawnienie działań ratowniczych.
Ogłoszenie stanu wyjątkowego pozwala prezydentowi i rządowi na ominięcie parlamentu przy uchwalaniu nowych ustaw oraz ograniczenie lub zawieszenie praw i swobód obywatelskich, jeśli uznają to za konieczne.
Zdecydowaliśmy się ogłosić stan wyjątkowy, aby usprawnić przeprowadzenie operacji poszukiwawczo-ratunkowej - powiedział Erdoğan w swoim drugim przemówieniu od poniedziałkowych trzęsień ziemi.
Stan wyjątkowy został na trzy miesiące, co oznacza, że zakończy się na krótko przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi, zaplanowanymi na 14 maja. Jeśli zajdzie potrzeba, może zostać rzecz jasna przedłużony. Ostatni raz Erdoğan wprowadził stan wyjątkowy w lipcu 2016 roku po nieudanym puczu wojskowym.
Turecki przywódca przy okazji poinformował, że są plany otworzenia hoteli w kurorcie turystycznym w prowincji Antalya na zachodzie kraju, by dać tymczasowe schronienie osobom dotkniętym przez poniedziałkowe trzęsienia ziemi.
Tedros Adhanom Ghebreyesus wyraził szczególne zaniepokojenie obszarami w Turcji i Syrii, które są odcięte od świata. Są miejsca, z których do tej pory nie pojawiły się żadne informacje.
Liczba ofiar śmiertelnych na terenach kontrolowanych przez syryjskie władze wzrosła do 812. Według Syryjskiej Obrony Cywilnej, grupy znanej jako Białe Hełmy, w kontrolowanej przez rebeliantów północno-zachodniej części kraju zginęło ponad 790 osób.
Nasze zespoły podejmują wiele wysiłków, ale ze względu na dużą liczbę zawalonych budynków akcja ratunkowa jest utrudniona - powiedział szef Białych Hełmów Raed al-Saleh. Przeszkody stwarzają przede wszystkim trudne warunki atmosferyczne i niedobory paliwa.
Infrastruktura jest uszkodzona, drogi, których używaliśmy do działań humanitarnych, są zniszczone; musimy wykazać się kreatywnością, by dotrzeć do poszkodowanych - powiedział agencji Reutera syryjski koordynator ONZ El-Mostafa Benlamlih.
Pełen obraz kataklizmu poznamy pewnie za kilka, kilkanaście dni. Szacunki wielu ośrodków naukowych i organizacji się pokrywają. Niemieckie przedsiębiorstwo Risklayer, zajmujące się szacowaniem liczby ofiar i zniszczeń spowodowanych przez katastrofy naturalne, podało, że życie mogło stracić nawet 34 520 osób (zakres 11 800 - 67 010 ofiar śmiertelnych).
W poniedziałek Catherine Smallwood ze Światowej Organizacji Zdrowia powiedziała BBC, komentując ówczesny bilans ofiar, oscylujący w granicach 3400, że ta liczba może wzrosnąć ośmiokrotnie. W rezultacie, zdaniem WHO, zginąć mogło nawet 27 tys. osób.
Podobnego zdania są naukowcy z tureckiego Kandilli Observatory, którzy stwierdzili, że bilans ofiar może być podobny (lub nawet wyższy) do tego po trzęsieniu ziemi o magnitudzie 7,6 z sierpnia 1999 roku, w którym zginęły 18 373 osoby, a 5840 uznano za zaginione.
Pierwsze poniedziałkowe trzęsienie ziemi - o magnitudzie 7,8 - było największym kataklizmem w Turcji od 1939 roku. W położonym na wschodzie kraju mieście Erzincan wystąpiło wówczas trzęsienie ziemi o identycznej magnitudzie. W jego wyniku zginęło prawie 33 tys. osób. Szacuje się, że zniszczeniu uległo ponad 116 tys. budynków.
Co ważne, niesienie pomocy poszkodowanym utrudniły wtedy dramatyczne anomalie pogodowe. Pierwszego dnia temperatura spadła do minus 30 stopni Celsjusza, wystąpiły intensywne opady śniegu, wiał silny wiatr. W kolejnych dniach ulewy na południu i południowym wschodzie kraju spowodowały powodzie i lawiny błotne.
W całym XX wieku, wskutek wstrząsów w położonej na terenach aktywnych sejsmicznie Turcji, zginęło ponad 100 tys. osób, a ponad 420 tys. domów uległo zniszczeniu.
Naukowcy z amerykańskiego ośrodka badawczego Multidisciplinary Center for Earthquake Engineering Research wyliczyli, że na terenie obecnej Turcji odnotowano w historii blisko sto trzęsień ziemi o magnitudzie większej niż lub równej 7,0. Od początku IV wieku doszło tam do czternastu trzęsień ziemi, w których liczba ofiar śmiertelnych przekraczała 10 tys.