Straty po potężnej eksplozji, do której doszło 4 sierpnia w porcie w Bejrucie, przekraczają 15 miliardów dolarów - poinformował prezydent Libanu Michel Aoun. Od piątku w sprawie wybuchu prokuratura przesłuchiwać będzie obecnych i byłych polityków najwyższego szczebla.

REKLAMA

Wstępne szacunki strat po eksplozji w porcie przekraczają 15 miliardów dolarów - powiedział Aoun w rozmowie telefonicznej z królem Hiszpanii Filipem VI.

Biuro prasowe libańskiego prezydenta poinformowało, że hiszpański monarcha wyraził gotowość do podjęcia "dodatkowego wysiłku, mogącego pomóc zatrzeć ślady bolesnej eksplozji w stolicy Libanu".

Przesłuchania ministrów ruszą w piątek

Libańska prokuratura podała, że od piątku przesłuchiwać będzie kilku ministrów, byłych i obecnych, w sprawie obecności w porcie w Bejrucie dużej ilości azotanu amonu, który wybuchł w zeszłym tygodniu.

"Przesłuchania rozpoczną się w piątek, na początek wezwanie dostał były minister robót publicznych Ghazi Aridi. W przyszłym tygodniu przesłuchanych będzie co najmniej trzech innych ministrów, w tym obecnie ustępujący minister robót publicznych Michel Nadżar" - poinformowały źródła sądowe w Bejrucie.

Rząd Libanu podał się do dymisji w poniedziałek w wyniku fali protestów, która ogarnęła Bejrut po wybuchu w tamtejszym porcie.

"Straciliśmy 500 łóżek"

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała, że połowa z 55 placówek medycznych w Bejrucie nie działa, w tym trzy główne szpitale w stolicy Libanu. Nasza kontrola wykazała, że ponad 50 procent tych obiektów jest nieczynnych z powodu eksplozji - powiedział Richard Brennan, regionalny dyrektor WHO ds. sytuacji nadzwyczajnych. To oznacza, że straciliśmy 500 łóżek - podkreślił. Wezwał libańskie władze do "jak najszybszego przywrócenia zdolności tych placówek" w celu zaspokojenia potrzeb, wynikających także z walki z pandemią koronawirusa.


Libańskich medyków po wybuchu w Bejrucie wspiera Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Jego ratownicy przyjmują pacjentów w mobilnej klinice.

Wiele osób ma rany wynikające z przywalenia elementami konstrukcyjnymi budynków, wiele było osób przychodziło z poparzeniami, a także ranami spowodowanymi przez tłukące się szkło - tłumaczy Michał Madeyski, koordynator Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM. W Bejrucie wiele budynków jest przeszklonych, po pierwszym mniejszym wybuchu ludzie podchodzili do okien, żeby go filmować lub na niego patrzeć, a wtedy nastąpił główny wybuch, który stłukł wszystkie szyby w bliskiej okolicy i wiele w dalszej - dodaje.


Zginęło co najmniej 171 osób

Do eksplozji w bejruckim porcie doszło 4 sierpnia. Wybuchło 2750 ton saletry amonowej, która mimo wielu ostrzeżeń przez sześć lat była składowana w portowym magazynie. Zginęło co najmniej 171 osób, a ponad 6 tys. zostało rannych.

Eksplozja zniszczyła zapasy zboża i całą infrastrukturę w głównym porcie kraju, przez który przechodzi większość sprowadzanych dóbr. Około 300 tys. osób zostało bez dachu nad głową.