Polski żołnierz został postrzelony w udo. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Rana jest powierzchowna, kość pozostała nienaruszona. Ranny żołnierz trafił do szpitala w bazie Echo, ale jeszcze we wtorek wieczorem ma wrócić do swojego pododdziału - poinformowało MON. Strzał padł, kiedy żołnierze rozbudowywali posterunek w Diwaniji.
Major Dariusz Kacperczyk powiedział, że podczas prac inżynieryjnych i ewakuacji z miejsca zdarzenia zostały zachowane wszystkie warunki proceduralne i bezpieczeństwa. Nie było również próby ponowienia ataku na polskich żołnierzy.
Dowódca wielonarodowej dywizji gen. dyw. Paweł Lamla odwiedził rannego żołnierza w szpitalu polowym, a w jego obecności żołnierz powiadomił telefonicznie swoją rodzinę.
Do postrzału doszło, gdy żołnierze rozbudowywali jeden z dwóch wysuniętych posterunków na terenie Diwanji. Posterunki te mają w razie ataku na obóz Echo umożliwić siłom szybkiego reagowania natychmiastowy pościg w samym mieście. W Iraku stacjonuje obecnie ok. 900 polskich żołnierzy.