Wśród rannych w ataku w bazie Bagram w Afganistanie jest polski żołnierz - podaje Ministerstwo Obrony Narodowej. Polak trafił do szpitala, jego stan jako stabilny. Do przeprowadzenia potężnej eksplozji w amerykańskiej lotniczej bazie w Bagram przyznali się talibowie. Zginęły w niej co najmniej 4 osoby. To Amerykanie. 16 żołnierzy z USA zostało rannych.
Do wybuchu doszło w pobliżu kantyny w tej największej amerykańskiej bazie w Afganistanie. Afgańskie ministerstwo obrony podało, że eksplozja miała miejsce chwilę po godzinie 5.30 (2 godzina czasu polskiego).
Minister obrony USA Ash Carter podkreślił, że ochrona amerykańskich żołnierzy "jest priorytetem USA w Afganistanie" i zapewnił, że przeprowadzone zostanie śledztwo w sprawie zamachu, aby zwiększyć bezpieczeństwo w bazie w Bagram.
Zamachy "nie zniechęcą nas do naszej misji, która polega na ochronie naszego kraju i pomaganiu Afganistanowi w zabezpieczaniu jego przyszłości" - podkreślił minister obrony USA.
Rzecznik władz prowincji Parwan powiedział agencji AFP, że zamachowiec był Afgańczykiem zatrudnionym w bazie.
Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid poinformował na Twitterze, że za zamachem stoi jego ugrupowanie. Napisał, że bazę zaatakował męczennik, powodując "wielkie straty" wśród amerykańskich sił. Według Mudżahida zginęło 23 Amerykanów, a 44 zostało rannych. Zagraniczne agencje przypominają jednak, że talibowie często zawyżają liczbę ofiar swych bojowników.
Baza Bagram jest regularnie atakowana przez talibów. W grudniu jadący na motocyklu kamikadze wysadził się w powietrze zabijając sześciu amerykańskich żołnierzy.
Talibowie opanowali znaczne obszary Afganistanu po zakończeniu głównej misji NATO w tym kraju w 2014 roku; obecnie kontrolują więcej terytorium niż kiedykolwiek od obalenia ich reżimu przez wojska USA w 2001 roku.
Ministerstwo Obrony Narodowej wydało komunikat, w którym informuje o rannym Polaku.
"W wyniku zdarzenia jeden z polskich żołnierzy został lekko ranny. Żołnierz został przewieziony do szpitala w Bagram i tam pozostaje pod opieką personelu medycznego. Lekarze określają jego stan jako stabilny, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Rodzina żołnierza została powiadomiona o zdarzeniu" - czytamy w komunikacie.
Jak komentuje AFP, sobotni atak świadczy o pogorszeniu się bezpieczeństwa w Afganistanie prawie dwa lata po formalnym zakończeniu operacji bojowych NATO w tym kraju.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
(mn, łł, APA)