Lech Kaczyński żałuje, że Polska nie będzie reprezentowana na szczycie finansowym G20 w Waszyngtonie 15 listopada. Wspólne unijne stanowisko przed szczytem ustalono wczoraj na nieformalnym spotkaniu przywódców w Brukseli, w którym wziął udział prezydent.

REKLAMA

Doszło też do zgrzytu - prezydent Francji Nicholas Sarkozy skrytykował prezydenta Kaczyńskiego i prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa. Obaj sprzeciwili się wznowieniu negocjacji z Rosją w sprawie nowego partnerstwa, bo uważają, że Moskwa nie wypełniła warunków porozumienia pokojowego zawartego po inwazji rosyjskiej w Gruzji.

Inne zdanie ma jednak w tej sprawie większość krajów Wspólnoty. Prezydent Francji, która przewodzi w tym półroczu pracom Unii Europejskiej, nie ukrywał swej irytacji postawą przywódców Polski i Litwy. Czy potrzeba nam jeszcze nowego kryzysu między Europą i Rosją? To wydaje mi się mało rozsądne - powiedział korespondentce RMF FM Katarzynie Szymańskiej-Borginon. Przekonywał również, że Rosja wywiązała się z postanowień planu pokojowego, podpisanego po konflikcie z Gruzją. Innego zdania są Lech Kaczyński i Valdas Adamkus. Argumentują, że wojska rosyjskie nie wycofały się z Abchazji i Osetii Południowej, a unijni obserwatorzy nadal nie mają dostępu do tych zbuntowanych gruzińskich republik.

Stanowisko prezydentów Polski i Litwy zostanie jednak prawdopodobnie pominięte. Jak podkreślił Sarkozy, rozmowy z Rosją zostały jedynie przełożone, a nie zawieszone, a tylko w takim przypadku konieczna byłaby jednomyślna decyzja przywódców Unii Europejskiej. Prezydentowi Francji zależy na wznowieniu rokowań z Moskwą, bowiem w przyszłym tygodniu odbędzie się szczyt Unia – Rosja. Sarkozy mógłby więc równocześnie pozbyć się kłopotu i miałby prezent dla Kremla. Francuskiego prezydenta wspiera równocześnie przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso. Podkreślił nawet w Brukseli, że dla Polski i Litwy byłoby lepiej, gdyby Wspólnota rozmawiała z Rosją jednym głosem.

Na unijnym szczycie nie pojawiła się natomiast kwestia Traktatu Lizbońskiego. Jak przyznał na konferencji prasowej Lech Kaczyński, nie poruszał tematu dokumentu, choć był to jeden z dziesięciu punktów w rządowym stanowisku, przekazanym głowie państwa przed wylotem do Brukseli. Nikt nic nie mówił i to byłoby mówienie o sprawach związanych z Togo wtedy, kiedy dyskusja dotyczy Środkowej Ameryki - oświadczył prezydent.

Lech Kaczyński poinformował natomiast innych przywódców, że polski rząd ma plan wejścia do strefy euro "w krótkim czasie". Nie było to przedmiotem dyskusji i nie spotkało się z żadną reakcją - podsumował jednak prezydent.