Minister ds.europejskich Konrad Szymański przekazał korespondentce RMF FM, że "Polska nie może zgodzić się na zaostrzenie polityki klimatycznej bez szczegółowej wizji podziału obciążeń i wskazania mechanizmów ochrony najbardziej narażonych szkodę branż, regionów i państw".
Konrad Szymański dodał również, że "transformacja energetyczna musi być bezpieczna dla obywateli i dla naszej gospodarki".
Polscy dyplomaci mówią, że to "pełen sukces", ale jak donosi dziennikarka RMF FM decyzja o blokadzie może mieć też negatywne skutki. Wśród nich wymienia się m.in. to, że nie otrzymamy teki energetycznej dla swojego komisarza.
W dodatku - zapis o neutralności energetycznej w 2050 roku - nie został ostatecznie zamknięty.
Komisja Europejska ma przedstawić w przyszłym roku strategię energetyczną i już teraz słychać głosy, że nie zamierza zrezygnować z tej daty, bo ma za sobą większość krajów. W dodatku szczegółowe rozwiązania będą prawdopodobnie kierowane od razu na radę sektorową, gdzie decyzje zapadają większością głosów. Polska nie będzie więc mogła ich blokować.
JAK POLSKA ZABLOKOWAŁA ZAPISY WS. KLIMATU? PRZECZYTAJ WIĘCEJ
Kompensacje finansowe, które wówczas będą nam proponowane z pewnością nie będą hojne. Dlaczego? Ponieważ Warszawa okazała się niesolidarna.
Przez Polskę UE nie będzie mogła przedstawić wspólnego stanowiska we wrześniu na szczycie klimatycznym ONZ - powiedział jeden z dyplomatów. Inny z przekąsem zauważył, że gdy Polska będzie się domagać pieniędzy na kompensacje w związku z celami klimatycznymi, to zawsze urzędnicy unijni będą mogli zapytać o środki ze źle wykorzystanego programu "Czyste Powietrze".
Niektórzy w brukselskich kuluarach krytykują także sposób w jaki Polska rozegrała sprawę.
Według rozmówców RMF FM nasz kraj od kilku dni twierdził, że pójdzie na kompromis, jeżeli dostanie zapisy o podziale obciążeń i obietnice kompensacji.
W praktyce jednak premier Mateusz Morawiecki odrzucał wszystkie proponowane zapisy uznała jako "zbyt ogólne".