Brak porozumienia na szczycie UE w sprawie migracji. Polska i Węgry zablokowały wspólne konkluzje w tej sprawie, nie zdołały jednak zablokować pakietu migracyjnego, który zakłada tzw. obowiązkową solidarność, czyli wybór między przyjmowaniem migrantów, płaceniem za nieprzyjętego migranta lub wsparciem operacyjnym.

REKLAMA

Zamiast wspólnych konkluzji w sprawie migracji, będą "konkluzje przewodniczącego Rady Europejskiej". Nie powiodła się ostatnia próba mediacji, której podjęła się jeszcze dzisiaj premier Włoch Giorgia Meloni.

Nie udało się premierowi Morawieckiemu zablokować pakietu migracyjnego. Mimo że z takim celem jechał na szczyt. Pakiet nadal będzie procedowany między Radą UE a Parlamentem Europejskim. I prawdopodobnie zostanie ostatecznie przyjęty pod koniec roku. Wtedy Polska będzie mogła zaskarżyć go do TSUE.

Nie ma i zresztą nie było możliwości zablokowania tego pakietu, gdyż został on przyjęty 8 czerwca na Radzie UE ds. wewnętrznych większością kwalifikowaną głosów, czyli zgodnie z Traktatami UE.

Natomiast brak wniosków końcowych ze szczytu w sprawie migracji - jak podkreśla wielu rozmówców korespondentki RMF FM - poza politycznym uwypukleniem różnic w Unii, nie ma większego znaczenia.

Nie chodziło w tych zapisach o jakiekolwiek decyzje. Były to zapisy mówiące o walce z przemytnikami migrantów i wsparciu dla krajów spoza Unii, by powstrzymywać napór migracji.

Komentarz brukselskiej korespondentki Katarzyny Szymańskiej-Borginon

O takie zapisy, jak odwołanie się do poprzednich konkluzji z Rad Europejskich o konsensusie czy dobrowolności relokacji - jak zauważa nasza brukselska korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon - należało zabiegać wcześniej.

Wnioski ze szczytu są negocjowane na niższych szczeblach co najmniej dwa tygodnie przed szczytem. Negocjuje się wtedy zakulisowo, po cichu. Wiele można wtedy osiągnąć.

Polscy dyplomaci twierdzą, że takie zabiegi miały miejsce. Pozostaje pytanie o ich skuteczność.

Rezultat jest bowiem taki, że nie ma tych zapisów, a pakiet o relokacji migrantów i tak będzie nadal procedowany. I wejdzie w życie.

Polska będzie mogła go najwyżej zaskarżyć do TSUE - zaznacza Katarzyna Szymańska-Borginon.

Brak wspólnych unijnych konkluzji w sprawie migracji - dodaje dzienniarka RMF FM - jest praktycznie bez znaczenia, co podkreślało wielu przywódców, gdyż nie zawiera żadnych decyzji.

Najbardziej zleżało na nich politycznej sojuszniczce PiS - Giorgii Meloni, dlatego bezskutecznie próbowała mediować. Zablokowanie tych zapisów nie miało w dodatku żadnego powiązania z relokacją uchodźców.

Co znajdowało się więc w tych odrzuconych za sprawą Polski dwóch akapitach? Chodziło w nich o walkę z przemytnikami migrantów i wsparcie dla krajów spoza Unii, by powstrzymywać napór migracji (czyli umowy np. z Tunezją). Polska zablokowała więc to, o czym ciągle mówi - zapisy o powstrzymywaniu migracji poza Unią - podkreśla nasza dziennikarka.