Dwie ekipy polskich śledczych i biegłych zajmujących się śledztwem smoleńskim pojechały do Rosji. Pierwsza ekipa rozpoczęła przesłuchania przesłuchania w Moskwie. Druga ekipa śledczych pojechała do Smoleńska.
W Moskwie eksperci mają wykonać kompleksową opinię dotyczącą okoliczności, przyczyn i przebiegu katastrofy rządowego tupolewa. Prokuratorzy będą też uczestniczyć w przesłuchaniach osób, które wchodziły w skład obsługi lotniska Siewiernyj w dniu katastrofy.
Śledczy nie ujawniają kto jest na liście przesłuchiwanych.Prokuratura nie ma w zwyczaju ujawniania, kogo będzie przesłuchiwała - czy to będą dodatkowe przesłuchania czy zupełnie nowe - mówi rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej Zbigniew Rzepa.
Z kolei ekipa w Smoleńsku, ma przeprowadzić geofizyczne pomiary lotniska. Przewidziano też oględziny jednego z elementów lotniskowego wyposażenia.
Działania naszych ekip mają pomóc w stworzeniu opinii dotyczącej okoliczności, przyczyn i przebiegu katastrofy. To nie jest dublowanie prac MAK, ani komisji Millera - zaznacza Rzepa. Opinię tworzy 19 osobowy zespół ekspertów powołanych w sierpniu.
Śledczy mają zakończyć pracę w Rosji 19 grudnia.
Poprzednio polscy prokuratorzy i biegli pracowali w Rosji we wrześniu. Dokonali wtedy oględzin elementów wyposażenia elektronicznego rozbitego samolotu, zdeponowanego w siedzibie MAK. Inna grupa zajmowała się w Smoleńsku pomiarami wraku i dokumentacją fotograficzną.
Prokurator i polscy biegli z dziedziny fonoskopii przebywali także w Moskwie od końca maja do połowy czerwca. Badali oryginalne taśmy z rejestratorów Tupolewa - nagrania dźwięków z kokpitu oraz zapisy parametrów lotu z dwóch rejestratorów - rosyjskiego i wyprodukowanego w Polsce.
Kopię tej dokumentacji sporządzonej po oględzinach przez biegłych w Moskwie czarnych skrzynek przesłano na początku października do krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie czeka m.in. na końcową opinię dotyczącą zapisów utrwalonych na czarnych skrzynkach, którą ma wydać krakowski instytut.