Pożary buszu niebezpiecznie zbliżają się do Sydney - największego miasta Australii. "Pożar jest 60 km stąd" - mówi RMF FM mieszkająca w Sydney pani Monika. Ogień zagraża ponad 170 000 mieszkańców Penrith i zachodnich przedmieść Sydney. W mieście pokrytym pyłem nie ma czym oddychać. Pracodawcy rozdają maski, a media wzywają mieszkańców do pozostania w domach.
Najbliższy pożar jest 60 km ode mnie - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Bogdanem Zalewskim Polka mieszkająca w Sydney, Monika Husak. Jak dodaje: Da się to zauważyć. Niebo jest koloru szaro-pomarańczowego. Jest bardzo dużo popiołu na balkonach czy na ubraniach.
Widać to doskonale na filmie z grudnia, przesłanym nam przez panią Monikę:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Ludzie miewają trudności z oddychaniem. Mieszkańcy Sydney chodzą w maskach, które - tak jak w przypadku pani Moniki - dostają od pracodawców. W mediach zaleca się nie wychodzić z domów, jeśli nie jest to koniecznie.
Media ostrzegają przed jutrzejszymi upałami - mówi nam mieszkanka Sydney. Na sobotę synoptycy zapowiadają tam ponad 40-stopniowe upały. Do tego może wiać silny wiatr, co może doprowadzić do szybkiego rozprzestrzeniania się ognia. Jak ostrzegają strażacy, sytuacja może wymknąć się spod kontroli.
POSŁUCHAJ ROZMOWY Z PANIĄ MONIKĄ HUSAK, POLKĄ MIESZKAJĄCĄ W AUSTRALII:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Władze Australii wzywają dziesiątki tysięcy obywateli, aby dla własnego bezpieczeństwa opuścili swoje domy i uciekali przed pożarami buszu. Obawiają się, że nadchodzą "bardzo niebezpieczne dni".
Jeśli nie ma konieczności, byście pozostali na tym obszarze, musicie wyjechać - apeluje premier stanu Nowa Południowa Walia Gladys Berejiklian.
Zastępca komendanta tamtejszej straży pożarnej Rob Rogers ostrzegł, że w sobotę ogień może przemieszczać się w bardzo szybkim tempie w związku z warunkami pogodowymi.
Niestety, jest prawdopodobne, że stracimy nasze domy, ale będziemy mieć szczęście, jeśli nie stracimy życia - powiedział Rogers cytowany przez gazetę "Sydney Morning Herald".
Także Victoria ogłosiła stan klęski żywiołowej na terenie, który zamieszkuje 100 000 ludzi. Władze regionu nawołują mieszkańców do opuszczenia domów.
W piątek australijska marynarka ewakuowała z nadmorskiego kurortu 1000 turystów i mieszkańców, którzy zostali odcięci przez pierścień ognia w mieście Mallacoota. Straż pożarna zaapelowała do wypoczywających na wybrzeżu turystów o opuszczenie zagrożonego terenu.
Wciąż jest okienko na opuszczenie terenu. Wyjedźcie - takie komunikaty wciąż powtarzane są w mediach - Jeśli macie taką możliwość, wyjedźcie jeszcze tej nocy, bo jutro rano warunki będą znacznie gorsze.
Strażacy określają płonący busz mianem buchającego ogniem pieca. Szacuje się, że ogień zabił już nawet pół miliarda zwierząt: kangurów, koali i wszelkiego rodzaju ptactwa. Mowa jest nawet o 8000 zabitych koali, co stanowi jedną trzecią ich populacji.