W Słowenii trwają najgorsze w historii powodzie. W poniedziałek władze kraju poinformowały, że zginęło co najmniej sześć osób. Wiele domów jest zniszczonych, a niektóre wioski zostały zasypane gruzem. W północno-zachodniej i środkowej Słowenii tysiące ludzi zostało ewakuowanych. "Możemy mówić nawet o ponad miliardzie euro szkody" - mówi Damian Buraczewski, Polak mieszkający w dolinie Vipavy na zachodzie Słowenii i autor bloga slovvine.com. W Radiu RMF24 rozmawiał z nim Paweł Balinowski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Trudne warunki atmosferyczne zaskoczyły mieszkańców Słowenii. Armia, strażacy i ratownicy pomagają w ewakuacji i oczyszczają ulice miast ze szkód, które wywołała powódź. Gość Radia RMF24 informuje, że pogoda ma się poprawić już niebawem. Poziom rzek opada, sytuacja uspokaja się, natomiast teraz wszystkie ręce na pokład, jeżeli chodzi o usuwanie szkód, a te są ogromne - mówi Damian Buraczewski.
Słoweńska Agencja Ochrony Środowiska poinformowała, że powodzie zaczęły ustępować, ale niektóre regiony Słowenii nadal są odcięte od wsparcia.
Gość Radia RMF24 mówi, że w wyniku powodzi najbardziej ucierpiały regiony, które znajdują się w pobliżu Alp. Wymienia m.in. Karyntię oraz Styrię. Obecnie przyjazd w te regiony jest niemożliwy. Mamy wielki problem z lokalnymi drogami w górach. Wiele z nich jest nieprzejezdnych. Kilkaset mostów zostało zerwanych. W jednej miejscowości w Karyntii wszystkie osiem mostów zostało zerwanych. Do dziś niektóre rzeczy dostarcza się helikopterami - wyjaśnia Polak ze Słowenii.
Powódź zniszczyła wiele domów i gospodarstw w Słowenii. Pierwsze szacunki strat wynosiły ok. pół miliarda euro. Damian Buraczewski sugeruje, że obecnie ta kwota może wzrosnąć nawet dwukrotnie. Jeżeli mówimy też o stratach gospodarczych, bo teraz niektóre zakłady nie działają, to możemy mówić nawet o ponad miliardzie euro szkody - wyjaśnia.
Według naszego gościa ok. 150 gmin w Słowenii ucierpiało z powodu powodzi. Wielu mieszkańców Słowenii musiało opuścić swoje domy. Ci, którzy mieszkali w dolinach, zostali zalani, natomiast ci, którzy mieszkali na wzgórzach są zagrożeni niebezpieczeństwem osuwiska ziemi - mówi Damian Buraczewski.
Damian Buraczewski informuje, że obecnie ok. 20 tysięcy mieszkańców Słowenii nie ma dostępu do wody pitnej. Dlatego najpotrzebniejsza jest właśnie woda w butelkach. Unia Europejska zaoferowała Słowenii sprzęt potrzeby do usuwania skutków powodzi. Słowenia zwróciła się także z prośbą do NATO o helikoptery, żołnierzy oraz pomoc w naprawie zniszczonych mostów.
Opracowanie Natalia Biel