Pociąg, do którego wsiadł mężczyzna podejrzewany o porwanie trzyletniej dziewczynki, na rozkaz policji przejechał 240 km bez zatrzymywania się na zaplanowanych stacjach. Jak się okazało, za policyjną obławą na "porywacza" stała kłótnia małżeńska.

REKLAMA

Agencja PTI opisuje interwencję policji kolejowej na początku tygodnia w mieście Lalitpur, w północnoindyjskim stanie Uttar Pradeś. Kobieta mieszkająca w okolicy stacji kolejowej zgłosiła porwanie trzyletniej córki. Porywacz miał wsiąść z dzieckiem do jednego z pociągów.

Według relacji szefa posterunku kpt. M.M. Bega policjanci zaczęli przeglądać nagrania z kamer zamontowanych na peronach. Podejrzany wsiadł z dzieckiem do ekspresu Rapti Sagar, który jechał do Bhopalu w stanie Madhja Pradeś.

Policjanci postanowili ująć porywacza w Bhopalu oddalonym o 240 km od Lalitpuru. Jednak między miastami ekspres zatrzymywał się w ważnym węźle kolejowym w Jhansi, gdzie podejrzany mógłby wysiąść.

Pociąg na rozkaz policji przebył całą trasę bez zatrzymywania się, a mężczyznę z dzieckiem pochwycono w Bhopalu. Podczas przesłuchania okazało się, że porywacz był ojcem trzylatki i wcześniej pokłócił się z żoną. Kobieta przyznała, że wiedziała kto był "porywaczem" dziecka.

Wiele porwań w Indiach

Według danych rządowych w Indiach w 2019 r. zgłoszono ok. 105 tys. porwań - policja znalazła ok. 95 tys. osób. Aż 66 proc. uprowadzonych stanowiły dzieci.

Te statystyki to ledwie wierzchołek góry lodowej - ocenia dla PAP Shailaja KC, która od kilkunastu lat walczy z handlem dziećmi, prowadząc śledztwa dla organizacji pozarządowych w Indiach i Nepalu.

Brak wiarygodnych danych, bo te sprawy nie są zgłaszane. Zdarza się, że rodzice, najczęściej ojcowie, sprzedają dzieci, zazwyczaj kilkuletnie dziewczynki, do pracy w dużych miastach jako pomoc domowa lub do prostytucji - dodaje.

Organizacja World Vision India szacuje liczbę kobiet i dziewczynek sprzedawanych do domów publicznych na między 70 tys. a 3 mln.

To zabawna historia, ale kobieta mogła się przestraszyć takiej możliwości. Podczas epidemii i kryzysu gospodarczego mamy więcej takich przypadków - ocenia.

Według agencji PTI rodzice trzyletniej dziewczynki zostali pouczeni przez policję.