Zachodnie obszary Australii zmagają się z powodziami wywołanymi przez cyklon tropikalny Ellie. W niektóre rejony dostawy żywności i pomoc dociera tylko drogą powietrzną.
Australijskie służby meteorologiczne poinformowały w niedzielę, że w wyniku rekordowych powodzi na północnym zachodzie kraju wiele społeczności jest odciętych od świata.
Powodziami najbardziej dotknięty został region Kimberley w stanie Australia Zachodnia, obszar wielkości Kalifornii. To tam cyklon tropikalny Ellie pozostawił po sobie ulewne deszcze, a szczególnie ucierpiało miasto Fitzroy Crossing, liczące około 1300 osób. Dostawy niezbędnych produktów musiały być transportowane tam drogą powietrzną z powodu zalanych dróg.
Służby meteorologiczne poinformowały, że cyklon przesunął się na wschód w kierunku Terytorium Północnego, w związku z czym deszcz osłabł, ale ostrzeżono jednocześnie, że w Kimberley nadal trwają "rekordowe powodzie".
"Wiele dróg jest nieprzejezdnych, a wiele społeczności jest teraz odizolowanych" - ogłosili w niedzielę meteorologowie.
Stanowe służby ratunkowe ostrzegły mieszkańców innych małych społeczności przed podnoszącą się wodą w regionie, w tym w miejscowości wypoczynkowej Broome, około 2000 km na północ od stolicy stanu, Perth.
Premier Australii Anthony Albanese określił powódź jako "niszczycielską" i obiecał pomoc federalną na terenach nią dotkniętych.