W Londynie po tym, jak dwóch mężczyzn zamordowało żołnierza, motywując to atakami na muzułmanów, obowiązują nadzwyczajne środki bezpieczeństwa w koszarach. Wprowadzono też ochronę meczetów z obawy przed atakami odwetowymi.
Minionej nocy w dzielnicy Woolwich, gdzie doszło do zabójstwa, zebrało się około stu antymuzułmańskich ekstremistów z tzw. Angielskiej Ligi Obrony (EDF). Uczestnicy wiecu starli się z policją. Usiłowano też podpalić meczety w Woolwich, Braintree i Gillingham.
Według nieoficjalnych doniesień, jeden ze sprawców zabójstwa to Abu Nusajbah - Nigeryjczyk urodzony w Anglii, mówiący z londyńskim akcentem, który choć urodził się w rodzinie chrześcijańskiej, przeszedł na islam. O drugim mówi się nieoficjalnie, że planował wyjazd do Somalii, gdzie chciał dołączyć do terrorystycznej organizacji Al-Szabab, ale mu to uniemożliwiono.
Obaj mężczyźni, postrzeleni przez policję, przebywają w osobnych szpitalach. Stan jednego z nich określa się jako poważny. Drugi jest lżej ranny.
Zabójcy, którzy według świadków mieli wznieść okrzyk "Allahu akbar" ("Bóg jest wielki"), pozwalali przechodniom filmować się telefonami komórkowymi. Jeden z nich w rozmowie z ludźmi wyraził nawet ubolewanie, że dokonał mordu na oczach kobiet, ale oświadczył, że w krajach muzułmańskich kobiety i dzieci na co dzień są świadkami podobnych czynów popełnianych przez brytyjskich żołnierzy.
Później powiedział przechodniom, że zwykli ludzie nie będą mogli czuć się bezpiecznie i że odtąd będzie obowiązywało prawo "oko za oko, ząb za ząb". Jego zdaniem, jeśli Brytyjczycy chcą się czuć bezpiecznie, powinni odsunąć od władzy rząd premiera Davida Camerona, ponieważ popiera on okupację wojskową krajów muzułmańskich. Powiedzcie politykom, by wycofali wojska (z krajów muzułmańskich), bo chcecie żyć w spokoju - zagroził.
Kobiecie, która podeszła do ofiary, by udzielić jej pierwszej pomocy, myśląc, że jest ofiarą wypadku drogowego, powiedział: Dziś w Londynie chcemy rozpocząć wojnę. 48-letnia Ingrid Loyau-Kennett twierdzi, że zabójca nie był ani pijany, ani pod wpływem narkotyków, dlatego nie bała się do niego podejść, mimo że był uzbrojony. Próbowała go nakłonić, by oddał jej nóż, który trzymał w ręku.
Brytyjskie media podkreślają odwagę kobiety i publikują wywiady z nią. Loyau-Kennett wskazuje, że rozmawiała z zabójcą celowo, by skupić na sobie jego uwagę, tak by nie przyszedł mu do głowy "głupi pomysł" zaatakowania jeszcze kogoś - tym bardziej, że w pobliżu pojawiały się kobiety z dziećmi.
Media zauważają natomiast, że królowa Elżbieta II planowała w najbliższych dniach wizytę w koszarach w Woolwich.
(jad)