Australijscy policjanci nie kryli zdziwienia, gdy odkryli, że zatrzymany do rutynowej kontroli kierowca zabezpieczył pasem bezpieczeństwa beczkę piwa na przednim siedzeniu. Jego pięcioletni syn podróżował na podłodze za przednimi siedzeniami - informuje "The Daily Telegraph".
Samochód został zatrzymany na pustynnej autostradzie w pobliżu Alice Springs, bo nie miał tablic rejestracyjnych. Policja często zatrzymuje w tych okolicach przemytników alkoholu dla społeczności aborygeńskiej; gdzie alkohol jest zakazany. Jednakże zdaniem policjantów był to pierwszy przypadek z jakim się spotkali, gdy piwo było ważniejsze od dziecka.
Kierowca nawet nie zrozumiał w czym problem, gdy zapytałem: dlaczego zabezpieczył piwo, natomiast nie wykazał zainteresowania bezpieczeństwem dziecka - relacjonuje zdarzenie policjant. Za prowadzenie niezarejestrowanego oraz nieubezpieczonego pojazdu oraz narażenie dziecka na niebezpieczeństwo na kierowcę nałożono mandat w wysokości 300 australijskich dolarów.