Prawo i Sprawiedliwość chciałoby szefować komisji ds. petycji (PETI), jednak obawia się, że zostanie objęty nieformalnym "kordonem sanitarnym" podczas głosowań. Co więcej, jak usłyszała korespondentka RMF FM w Brukseli, w przypadku kandydatów Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (należy do nich PiS) na najwyższe stanowiska każdorazowo będzie stosowana ocena wypełnienia warunków, np. czy jest on proeuropejski i czy należy do partii, która nie łamie zasad państwa prawa. W efekcie PiS może nie otrzymać żadnego ważnego stanowiska w Parlamencie Europejskim.

REKLAMA

Obawy o "kordon sanitarny"

Europoseł PiS Kosma Złotowski w rozmowie z RMF FM wyraził obawę, że większość w europarlamencie, na którą składają się Europejska Partia Ludowa, socjaldemokraci (S&D) i liberałowie z Odnowić Europę, może zastosować nieformalny "kordon sanitarny", odrzucając kandydata PiS w głosowaniu.

Gdyby to był oficjalny "kordon sanitarny", to byłby wstyd, więc nikt tego nie przyzna. Zobaczymy, jak będą wyglądać głosowania - powiedział w rozmowie z korespondentką RMF FM w Brukseli Katarzyną Szymańską-Borginon.

Powtórka z 2019 roku?

PiS ma traumę z 2019 r., gdy większość w Parlamencie Europejskim dwukrotnie odrzuciła w głosowaniu Beatę Szydło, która została zgłoszona przez frakcję na stanowisko szefowej komisji ds. socjalnych - a ta przypadała Europejskim Konserwatystom i Reformatorom (EKR).

Ostatecznie EKR, żeby nie stracić stanowiska, zaproponował o wiele bardziej "postępową" Słowaczkę Lucię Durisz Nicholsonovą, która została przewodniczącą, a następnie... wstąpiła do liberałów z frakcji Odnowić Europę.

Kosma Złotowski obawia się, że z kandydatem PiS-u na szefa komisji petycji może być tak samo. Można się układać, a później się okazuje, że głosowanie wypada zupełnie inaczej niż przewidywała to umowa - mówił.

Z informacji RMF FM wynika, że obawy europosłów PiS są uzasadnione.

Ocena wypełnienia warunków przez kandydatów

Jak usłyszał RMF FM, w przypadku kandydatów EKR na najwyższe stanowiska każdorazowo będzie stosowana ocena wypełnienia warunków, np. czy jest on proeuropejski i czy należy do partii, która nie łamie zasad państwa prawa.

Według ustaleń RMF FM, nie będzie większych problemów w głosowaniach nad kandydatem EKR na przewodniczącego komisji budżetowej - chodzi o Belga z NVA (Nowy Sojusz Flamandzki) Johana Van Overtveldta. Jak wyjaśnia jeden z eurodeputowanych Europejskiej Partii Ludowej, jest to "bardzo szanowany eurodeputowany, który już szefował tej komisji podczas poprzedniej kadencji".

Nie będzie także problemów z wyborem Czeszki z ODS (Obywatelska Partia Demokratyczna) Veroniki Vrecionovej na szefową komisji rolnej.

Także kandydaci z Braci Włochów Giorgii Meloni są uznawani za "odpowiedzialnych" i nie będą "utrącani", bo o ich poparcie w głosowaniu nad swoją drugą kadencją liczy Ursula von der Leyen, członkini EPL-u. Nieoficjalnie mówi się, że Meloni chce być w "głównym nurcie" i porozumiała się z von der Leyen - ma otrzymać mocną tekę dla swojego komisarza w zamian za poparcie von der Leyen podczas głosowania w europarlamencie.

PiS uchodzi za "skrajne skrzydło EKR-u"

Będzie natomiast problem z kandydatem PiS na szefa komisji petycji. Jak wyjaśnia eurodeputowany EPL-u, PiS nie spełnia wyżej wymienionych warunków, uchodzi za "skrajne skrzydło EKR-u", a w dodatku jest "wrogiem drugiej największej delegacji w EPL-u, czyli PO".

Prawo i Sprawiedliwość ma także niewiele do "przehandlowania" bo już zapowiedział, że nie poprze Ursuli von der Leyen. Tak więc nic nie ugra, gdy szefowa KE spotka się w przyszłym tygodniu w Strasburgu z frakcją Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Co uzyskał PiS?

PiS, zdając sobie sprawę ze swoich niewielkich możliwości w PE, postawił na łatwiejsze do uzyskania funkcje wewnątrz frakcji EKR-u, które nie wymagają zgody większości PE. Strasząc Włochów opuszczeniem frakcji uzyskał kilka dni temu stanowisko sekretarza generalnego dla byłego ambasadora Polski Andrzeja Sadosia oraz współprzewodnictwo grupy.

Kto jeszcze zostanie objęty "kordonem sanitarnym"?

W Europejskiej Partii Ludowej można usłyszeć, że w pierwszej kolejności i praktycznie oficjalnie "kordonem sanitarnym" zostaną objęte dwie frakcje skrajnej prawicy, a więc Patrioci dla Europy (na czele z Fideszem Viktora Orbana) oraz Europa Suwerennych Narodów (z AfD oraz z trzema europosłami Konfederacji).

Eurodeputowani tych frakcji nie mają co liczyć na najważniejsze stanowiska w Parlamencie Europejskim.

"Kordon sanitarny" a demokracja

Czy "kordon sanitarny" jest niedemokratyczny? Każdy demokratycznie wybrany europoseł może wypełniać swój mandat. Jednak w przypadku stanowisk mówimy o reprezentowaniu instytucji europarlamentu. To już coś innego. Na przykład Orban apelował o rozwiązanie PE, więc raczej nie może go reprezentować - wyjaśnia eurodeputowany EPL-u.