Piłkarz Manchesteru City i reprezentacji Anglii Micah Richards pokonał wirusa nowej grypy. Obecnie dochodzi do zdrowia w izolatce hotelu na Cyprze, gdzie przebywał na wakacjach. Wkrótce powinien wrócić do kraju.
Doradca i rzecznik 21-letniego zawodnika Max Clifford poinformował, że Richards czuje się już całkiem dobrze i choroba minęła. Micah nie może się doczekać powrotu do domu i w tym przypadku wcale nie jest zadowolony z przedłużenia wakacji. Z drugiej jednak strony jest chyba pierwszym w świecie zawodowym piłkarzem, którego dopadła świńska grypa, więc ma już stałe miejsce w historii - żartował Clifford.
Najpierw myślałem, że to zwykłe przeziębienie, później wydawało mi się, że mogłem się czymś zatruć. Kiedy jednak poczułem się tak słabo, że nie byłem w stanie wstać z łóżka, uświadomiłem sobie, że to może być świńska grypa. Gdy lekarz potwierdził moje przypuszczenia, przeszły mi po głowie bardzo różne - nieraz czarne - myśli - komentował natomiast swoją chorobę Richards.
Piłkarz miał wrócić z wakacji w ostatnią środę, ale wciąż pozostaje na Cyprze. Dziękuję władzom klubu (Manchester City) za wyrozumiałość - podkreślił, dodając że pierwsze treningi zapewne odbędzie w specjalnej masce ochronnej. Wydawało mi się dotąd, że coś takiego jak świńska grypa istnieje, ale gdzieś daleko ode mnie, głównie w telewizji. Skoro ja mogłem się zarazić, to wiem, że każdy może. Dlatego będę ostrożny - wyjaśnił.
Brytyjski rząd poinformował, że na Wyspach stwierdzono do tej pory 9718 przypadków nowej grypy, z czego piętnaście okazało się śmiertelnych.