Szop pracz wzbudził poruszenie gości Jarmarku Bożonarodzeniowego w Erfurcie. Jak informują naoczni świadkowie, zataczał się i przewracał - prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu. Zwierzę przypłaciło jednak wyprawę na jarmark życiem. Odstrzelił je łowczy miejski.
Traurige Wendung um den betrunkener #Waschbr in #Erfurt: Ein Stadtjger hat ihn erschossen - das soziale Netz tobt.https://t.co/7pp8JVU7tO
goetageblattDecember 8, 2019
Do zdarzenia doszło w sobotę. Szop pracz znajduje sie na unijnej liście gatunków inwazyjnych. Zgodnie z rozporządzeniem UE jego rozprzestrzenianie się powinno być ograniczone. Stąd odstrzał - oznajmił rzecznik władz Erfurtu Daniel Baumbach. Stwierdził też, że "szopy pracze stanowią zagrożenie dla rodzimych gatunków węży, czy ptaków". Mogą też przenosić niebezpieczne choroby - tłumaczył.
Jeszcze w niedzielę jednak straż pożarna, która zajęła się niecodziennym gościem z jarmarku twierdziła, że trafi on do schroniska dla zwierząt.
Po tym, jak wiadomość o odstrzale trafiła do mediów, strażacy w Erfurice odbierali telefony z wyzwiskami. Również w mediach społecznościowych toczyły się ostre dyskusje.
Za stanowczym ograniczeniem populacji szopa pracza w Niemczech opowiadają się nawet tamtejsi ekolodzy.
Populacja szopów jest duża zwłaszcza na wschodzie kraju i w Hesji. Szopy nie mają tam naturalnych wrogów i nie są wybredne jeśli chodzi o jadłospis: wyjadają zarówno jajka z ptasich gniazd, jak i hamburgery ze śmietników. Ekolodzy tlumaczą, że szopy są zagrożeniem dla wielu rodzimych gatunków, a ptaki prowadzące naziemny tryb życia nie mają z nimi szans. Szopy potrafią doskonale pływać i wspinać się, przez co nawet żurawie i orły nie mogą czuć się bezpiecznie.
W 1934 roku dwie pary szopów praczy sprowadzone z USA zostały wypuszczone na wolność w okolicach Kassel w Hesji. Miały urozmaicić miejscową faunę. Dziesięć lat później 50 osobników uciekło z farmy zwierząt futerkowych, którą trafiła bomba w okolicach Berlina. Obecnie ich populacja jest szacowana na około 1,5 mln. W sezonie łowieckim 2017/2018 myśliwi nad Renem odstrzelili 170 tys. szopów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Słynny szop Edward nie żyje. Turyści zamknęli go w beczce, gdzie się udusił