U Słowaczki, która wróciła do kraju z Ameryki Południowej, stwierdzono zakażenie wirusem Zika. "Jest to pierwszy taki przypadek na Słowacji" - poinformował minister zdrowia Viliam Czislak.
Wynik badań pacjentki, hospitalizowanej w zeszłym tygodniu w Preszowie na wschodzie Słowacji z podejrzeniem zakażenia wirusem Zika, jest pozytywny - powiedział dziennikarzom minister. Dodał, że kobieta czuje się dobrze i nie wymaga dalszego leczenia.
W ostatnim czasie pojawiły się doniesienia o stwierdzeniu obecności tego wirusa u innych europejskich turystów. Chodzi o dwoje Czechów, którzy podróżowali po Karaibach, a także o trzech Brytyjczyków, dziesięciu Holendrów i Hiszpankę, którzy odwiedzili kraje Ameryki Południowej. Pod koniec lutego we Francji potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia wirusem Zika drogą płciową. Zakażona kobieta odbyła stosunek seksualny bez zabezpieczenia z mężczyzną, który wrócił z Brazylii.
Eksperci przewidują, że biorąc pod uwagę skalę występowania wirusa w Ameryce Południowej i częstotliwość zagranicznych podróży, w Europie najpewniej takich przypadków będzie przybywać.
Naukowcy podejrzewają, że Zika ma związek z występowaniem mikrocefalii (małogłowia) u noworodków oraz z występowaniem rzadkiego schorzenia znanego jako zespół Guillaina i Barrego, który u osób z osłabionym układem odpornościowym może wywoływać paraliż, a w skrajnych przypadkach śmierć. U kobiet ciężarnych wirus może przedostać się do płodu, wywołać wady wrodzone i doprowadzić nawet do śmierci dziecka.
Fala zakażeń wirusem dotknęła ponad 30 państw, w tym najdotkliwiej Brazylię, gdzie odnotowano ponad 4,3 tysięcy mikrocefalii prawdopodobnie powiązanych z Ziką.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) traktuje wirusa jako międzynarodowe zagrożenie. Poprzednio taki komunikat wydała w 2014 roku w związku z epidemią eboli. Wirus Zika znany jest od 1947 roku, gdy został odkryty w Ugandzie. Jeszcze do zeszłego roku uważano, że nie ma on poważnych skutków dla zdrowia. Obecnie nie ma szczepionki przeciwko wirusowi.
(MRod)