Jeden żołnierz zginął, a jeden policjant został ranny w ataku na delegację rządową w Afganistanie. Do napaści doszło we wsi w prowincji Kandahar, gdzie w weekend amerykański żołnierz zastrzelił 16 cywilów. Talibowie zapowiedzieli krwawą zemstę za ten incydent.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

afgan

Według reportera agencji AFP, który był na miejscu w chwili ataku, strzelanina trwała ok. dwóch minut. Jak podał, w delegacji uczestniczyło dwóch braci prezydenta Hamida Karzaja. Według reportera agencji dpa, strzałom towarzyszyły eksplozje.

Co najmniej jeden napastnik zdołał się ukryć. Otworzył ogień w chwili przybycia delegacji. Zginął jeden żołnierz, a jeden policjant odniósł obrażenia - podał rzecznik MSW Sedik Sedikki. Wszczęto akcję mającą na celu schwytanie zamachowca lub zamachowców - dodał.

Część delegacji skierowała się z powrotem do miasta Kandahar oddalonego o ok. 45 kilometrów. Pozostali jej uczestnicy zostali na miejscu, by zbadać zajście - podał jeden z uczestników delegacji.

Mogę potwierdzić, że talibowie przypuścili atak z kilku stron na (afgańską) delegację rządową, która udała się na miejsce, by spotkać się z mieszkańcami i starszyzną plemienną. Jest to obszar, na którym aktywni są talibowie - powiedział przedstawiciel władz afgańskich.

"Śmierć Ameryce! Śmierć Obamie!"

Również dziś w mieście Dżalalabad, na wschodzie kraju, ok. 600 studentów uczestniczyło w proteście przeciw incydentowi z udziałem amerykańskiego żołnierza. Skandowali "Śmierć Ameryce! Śmierć Obamie!".

Według mieszkańców trzech wsi, w których doszło do masakry, sierżant armii USA chodził od drzwi do drzwi i strzelał do cywilów. Zabił 16 osób, w tym dziewięcioro dzieci; ciała niektórych ofiar podpalił. Żołnierz, który w pojedynkę dokonał ataku, został zatrzymany i przebywa w bazie NATO. Śledztwo w jego sprawie prowadzą amerykańskie władze wojskowe we współpracy z władzami afgańskimi. Minister obrony USA Leon Panetta powiedział, że żołnierzowi może grozić kara śmierci. Dodał, że sprawca masakry trafi przed sąd wojskowy, który w pewnych przypadkach orzeka taką karę.

Afgańscy talibowie natomiast zagrozili, że w odwecie podwoją ataki przeciwko siłom USA i będą obcinać głowy amerykańskim żołnierzom.