23-letni słowacki narciarz zginął w lawinie śnieżnej pod Chopokiem w Niżnych Tatrach. O śmierci mężczyzny poinformowało słowackie pogotowie górskie, Horska Zachranna Slużba (HZS). To pierwsza ofiarna śmiertelna w nowym sezonie narciarskim.
Do tragedii doszło w ośrodku narciarskim Jasna, gdzie zeszła lawina śnieżna. Jeden z narciarzy dostał się pod zwały śniegu. Drugi, ranny w nogę, znajdował się na powierzchni lawiny, ale nie był w stanie pomóc koledze. To on zawiadomił o zdarzeniu HZS.
Ratownicy zjechali do żlebu pod Chopokiem na nartach i tam pies lawinowy podjął ślad, oznaczając miejsce, gdzie został zasypany narciarz. Wydobyto go na powierzchnię, ale nie zdołano uratować. Drugi narciarz został wyciągnięty ze żlebu na poziom nartostrady i zwieziony niżej, gdzie HZS przekazała go załodze pogotowia ratunkowego.
Chociaż na miejsce tragedii wzywany był śmigłowiec ratunkowy, nie mógł uczestniczyć w akcji z uwagi na silny wiatr w regionie, w którym HZS już wcześniej ogłosiła drugi stopień zagrożenia lawinowego w pięciostopniowej skali międzynarodowej. HZS przypomniała też, że w czasie zimowym lawiny są największym zagrożeniem dla turystów w górach.