Saudyjski książę i dziedzic tronu Mohammed bin Salman pojawił się na szczycie G20 w Buenos Aires. Kamery zarejestrowały jego dwa spotkania z czołowymi liderami - gorące przywitanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i napiętą rozmową z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.
Putin and Mohammad bin Salman embrace and laugh at G20 summit pic.twitter.com/jHHxQQFAh4
Independent30 listopada 2018
Media zwracają szczególną uwagę na niezwykle żywiołowe przywitaniem Putina i Salmana. Obaj przybili sobie "piątkę", niczym najlepsi koledzy z siłowni. Razem się też śmiali.
Znacznie chłodniejsze okazało się spotkanie saudyjskiego księcia z Emmanuelem Macronem. Ciężko określić o czym obaj rozmawiali, jednak w pewnym momencie słychać, że Mohammed bin Salman zapewnia prezydenta Francji, by się nie martwił. Jednak się martwię - zaznaczył Macron.
Nigdy mnie nie słuchasz - mówił prezydent Francji. Posłucham, oczywiście - odpowiadał książę.
Według źródeł w Pałacu Elizejskim obaj liderzy rozmawiali o morderstwie dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego. Macron miał przekonywać księcia, że Arabia Saudyjska musi włączyć międzynarodowych ekspertów w to śledztwo. Rozmowa miała dotyczyć także konfliktu w Jemenie i potrzeby znalezienia "politycznego rozwiązania".
# #_ #CrownPrinceInG20 pic.twitter.com/NpUlW0bs2L
Riy_Breaking30 listopada 2018
Z księciem Salmanem spotkali się lub mają się spotkać niemal wszyscy zgromadzeni liderzy, w tym premier Indii Narendra Modi, brytyjska premier Theresa May i prezydent Argentyny Mauricio Macri. Jedyną osobą, z którą Salman się nie spotkał był prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Do morderstwa dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego doszło na początku października w konsulacie saudyjskim w Stambule. Chaszukdżi, publicysta m.in. "Washington Post", wszedł do placówki, by uzyskać dokumenty potrzebne do ślubu. Mężczyzna nie opuścił już budynku. Chaszukdżi został tam zamordowany. W sprawie toczy się śledztwo.
Według ekspertów, a także według służb - w tym CIA - morderstwo zostało zlecone przez księcia Mohammeda bin Salmana, czemu sam zainteresowany zaprzecza.
(az)