Będzie jednak debata w Parlamencie Europejskim o dostępie Polek do aborcji - poinformowała brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Europejska Partia Ludowa, do której należą PO i PSL, tym razem poparła wniosek socjaldemokratów i liberałów. Debata odbędzie 23 października.

REKLAMA

Oczywiście, że jesteśmy za tą debatą - powiedziała dziennikarce RMF FM była premier Ewa Kopacz. Nie było to jednak tak oczywiste, gdyż jeszcze na początku miesiąca - według liberałów z frakcji Odnowić Europę - to właśnie Europejska Partia Ludowa (należy PO i PSL) zablokowała ich wniosek, by debata odbyła się w tym tygodniu sesji PE. Są ważniejsze sprawy, jak np. powódź - powiedział wówczas Adam Jarubas z PSL-u dziennikarce RMF FM, która pisała o tym jako pierwsza.

Ostatecznie EPL zdecydowała się poprzeć przeprowadzenie debaty, której tytuł brzmi praktycznie tak samo, jak poprzedni wniosek frakcji Odnowić Europę: "Ustalenia Komitetu ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet w sprawie polskiego prawa aborcyjnego". Chodzi o ONZ-owski raport Komitetu ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet, który stwierdził w sierpniu, że polskie przepisy w sprawie aborcji łamią prawa kobiet.

Bardzo się cieszę, że teraz EPL poparło debatę i że Weber (Manfred Weber, szef EPL - przyp. red.) zrozumiał, że warto rozmawiać na temat praw kobiet w Parlamencie Europejskim - powiedziała dziennikarce RMF FM Joanna Scheuring-Wielgus. To właśnie eurodeputowana Lewicy złożyła nowy wniosek w imieniu socjaldemokratów.

Europosłanka podkreśliła, że raport ONZ jest dla Polski "druzgoczący", gdyż pokazuje sytuację kobiet od 1993 r. do 2022 r. i daje rekomendacje dla Polski.

Może to będzie nareszcie impuls dla rządu, by kwestię praw kobiet w Polsce uregulować. (...) Na każdą krytykę jesteśmy otwarci - mówi natomiast europoseł Andrzej Halicki, szef delegacji PO-PSL w EPL-u.

Możemy obiektywnie rozmawiać o sytuacji kobiet w Polsce, a nie wynika ona z przepisów, które by ten rząd narzucił. Wręcz przeciwnie, rząd robili wiele, żeby zagwarantować zdrowie kobiet i narzucił interpretację, by nikt nie mógł zasłaniać się klauzulą sumienia - dodaje.