Premier Armenii Nikola Paszynian ostrzega, że Azerbejdżan gromadzi wojska na granicy z Armenią i w Górnym Karabachu. Rosja, która jest gwarantem porozumienia pokojowego między Armenią i Azerbejdżanem, przekazała, że współpracuje z Baku i Erywaniem nad deeskalacją.

REKLAMA

W ciągu ostatniego tygodnia sytuacja militarno-polityczna w naszym regionie uległa znacznej eskalacji. Przyczyną jest to, że od kilku dni Azerbejdżan gromadzi wojska w Górskim Karabachu i na granicy z Armenią - powiedział Paszynian cytowany przez agencję Armenpress. Agencji Reutera nie udało się do tej pory niezależenie potwierdzić słów Paszyniana.

O odniesienie się do słów Paszyniana został poproszony Dmitrij Pieskow. Rzecznik Kremla podkreślił, że w tej sytuacji zaplanowane na przyszły tydzień ćwiczenia organizowane przez Armenię i USA nie pomagają. Organizowanie takich ćwiczeń nie przyczyni się do stabilizacji i wzmocnienia obopólnego zaufania w regionie - powiedział.

Ale Rosja wypełnia swoją rolę gwaranta bezpieczeństwa. Rosja kontynuuje skrupulatną, konsekwentną i konstruktywną współpracę zarówno z Erywaniem, jak i Baku - dodał.

Problemy w Górskim Karabachu

Separatystyczny Górski Karabach to ormiańska enklawa, znajdująca się de iure (według prawa) na terytorium Azerbejdżanu. Region ten oraz kilka przylegających do niego terenów (również na terytorium Azerbejdżanu) od wojny w latach 90. ubiegłego wieku kontrolowali Ormianie.

We wrześniu 2020 roku Azerbejdżan podjął próbę odzyskania kontroli nad regionem. Po sześciu tygodniach walk, w trakcie których Baku uzyskało znaczną przewagę i zdobycze terytorialne, w nocy z 9 na 10 listopada podpisano trójstronne (Armenia, Azerbejdżan oraz Rosja jako gwarant) porozumienie pokojowe.

Na jego mocy doszło do zawieszenia broni, a do regionu wprowadzono rosyjskie siły pokojowe, które mają tam pozostać co najmniej do 2025 roku. Armenia zobowiązała się do przekazania Azerbejdżanowi zajętych terenów w Górskim Karabachu oraz trzech rejonów przylegających do niego. Drogę łączącą Armenię ze stolicą separatystycznego regionu Stepanakertem mają ochraniać rosyjskie wojska.

Liczbę ofiar ubiegłorocznych walk szacuje się na ok. 5600.