Rodziny ofiar i ocalałych w tragedii Titanica protestują przeciwko budowie parku rozrywki, ze słynnym liniowcem w roli głównej. Powstaje on w Chinach w prowincji Sichuan kosztem ponad miliarda funtów. Będzie miał olbrzymie, sztuczne jezioro, a na nim naturalnej wielkości replikę Titanica w skali 1:1.
Organizacja reprezentująca rodziny ofiar uważa, że wykorzystywanie tragedii w ten sposób urąga pamięci osób, które zginęły. Jak podkreśla jej rzecznik, Titanic to olbrzymi grobowiec, którego nie powinno się wykorzystywać w taki sposób. Początkowo pomysłodawcy parku chcieli nawet odtworzyć moment zderzenia statku z górą lodową. Zrezygnowano z tych planów dopiero po interwencji amerykańskich projektantów, którzy zatrudnieni zostali przy budowie parku.
Mój ojciec dożył 90 roku życia. Ale wspomnienia katastrofy prześladowały go do końca - mówi panie Jean Legg, córka jednego z pasażerów Titanica. Gdyby dowiedział się o planach Chińczyków, przewróciłby się w grobie - dodaje. Większość rodzin ofiar podziela to zdanie.
Największy wówczas na świecie i - jak go reklamowano - niezatapialny statek, zatonął w nocy z 14-15 kwietnia 1912 roku na północnym Atlantyku. W katastrofie tej zginęło ponad 1500 osób.
Rzecznik chińskiego konsorcjum odpowiedzialnego za budowę parku rozrywki twierdzi, że replika Titanica będzie żywym pomnikiem ludzi, którzy stracili życie w katastrofie. Nie widzi niczego zdrożnego w projekcie, który opiera swą narrację na olbrzymiej, ludzkiej tragedii. To inicjatywa komercyjna. Jej budowa powinna się zakończyć za dwa lata.
Chiński park rozrywki nie jest jedynym przedsięwzięciem związanym z Titanicem, o jakich ostatnio głośno w brytyjskich mediach. Jedna z ekskluzywnych agencji wycieczkowych zamierza organizować wyprawy turystyczne do wraku Titanica. Mają się rozpocząć już w przyszłym roku. Koszt takiej wyprawy, dla jednej tylko osoby, to 86 tys. funtów. Jej uczestnicy zejdą na głębokość 4 km w specjalnej łodzi podwodnej. By wytrzymała olbrzymie ciśnienie wody zbudowano ją z tytanu i włókna węglowego. Zdaniem obserwatorów istnieje niebezpieczeństwo, że ten podwodny cmentarz zamieni się z czasem w zwykłą atrakcję turystyczną.
(az)