Papież Franciszek, przebywający w Budapeszcie, spotkał się w sobotę w kościele pod wezwaniem Elżbiety Węgierskiej z ubogimi i uchodźcami. Wśród ponad tysiąca uczestników spotkania było wielu uchodźców z Ukrainy, a także z Afganistanu i Iraku.
W przemówieniu wygłoszonym podczas tej wizyty papież przypomniał, że ubodzy i potrzebujący znajdują się w "sercu Ewangelii".
Franciszek mówił, że wiara nie może być zakładniczką "kultu oddalonego od życia" i nie może padać "ofiarą swego rodzaj egoizmu duchowego", czyli - wyjaśnił - duchowości budowanej na miarę wewnętrznego spokoju i ku zadowoleniu.
Prawdziwa wiara to ta, która wymaga wysiłku, ryzykuje, sprawia, że wychodzi się naprzeciw ubogim i jest się zdolnym mówić językiem miłości - wyjaśnił.
Przypomniał, że takim językiem mówiła święta Elżbieta Węgierska, opiekunka ubogich i potrzebujących.
Potrzebujemy Kościoła mówiącego biegle językiem miłości, powszechnego idiomu, którego wszyscy słuchają i który rozumieją, także ci najdalsi, również ci, którzy nie wierzą - wskazywał Franciszek.
Wyraził wdzięczność węgierskiemu Kościołowi za jego zaangażowanie na rzecz ubogich. I dziękuję za to, w jaki sposób przyjęliście - nie tylko z wielkodusznością, ale także z entuzjazmem - tak wielu uchodźców z Ukrainy - dodał papież.
Podkreślił, że "także w bólu i cierpieniu, odnajduje się odwagę, by iść naprzód, kiedy otrzymało się balsam miłości". To siła, która pomaga wierzyć w to, że nie wszystko jest stracone i że inna przyszłość jest możliwa - oświadczył papież.
Miłość, którą daje nam Jezus - zaznaczył - przyczynia się do wykorzenienia ze społeczeństwa, z miejsc i miast, w których żyjemy, zła obojętności i egoizmu i rozpala na nowo nadzieję na nową ludzkość, bardziej sprawiedliwą i braterską, gdzie wszyscy mogą czuć się jak w domu.
Papież podkreślił, że miłosierdzie jest nie tylko prostą pomocą materialną i socjalną, ale także troską o całą osobę.